Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

otrzymywała przez całe życie! Styl zmienia się co dwadzieścia lat, wedle profesji będącej w modzie. Za czasów Cesarstwa musiał być mniej bezbrawny. Wówczas, cała ta złota młodzież widziała lub spełniała czyny, które naprawdę miały coś wielkiego. Książę de ***, mój wuj, był pod Wagram.
— Czyż to taka sztuka machać szablą? A kiedy się im to zdarzyło, opowiadają o tem tak często! odparła panna de Sainte-Hérédidé, kuzynka Matyldy.
— A jednak, lubię te opowiadania. Brać udział w prawdziwej bitwie, bitwie Napoleońskiej, gdzie padało po dziesięć tysięcy ludzi, to dowodzi odwagi. Niebezpieczeństwo podnosi duszę i ratuje ją od nudy, w której toną moi biedni wielbiciele, a ta nuda jest zaraźliwa. Któremu z nich przyszło na myśl zrobić coś niezwykłego? Starają się zyskać mą rękę, wielka historja. Jestem bogata, ojciec mój zapewni zięciowi protekcję. Och! gdybyż się znalazł jeden, trochę zabawniejszy od innych!
Żywy, jasny, obrazowy sposób widzenia psuł, jak czytelnik widzi, język Matyldy. Niejedno słówko raziło uszy jej dwornych wielbicieli. Gdyby panna de la Mole nie była tak w modzie, uznaliby niemal, że styl jej jest nieco jaskrawy, jak na skromną panienkę.
Ona znowuż była niesprawiedliwa dla paniczów z lasku Bulońskiego. Patrzała w przyszłość, nie ze zgrozą — to byłoby coś żywego — ale z odrazą bardzo rzadką w jej latach.
Czego mogła pragnąć? majątek, urodzenie, dowcip, piękność — wedle głosu ogółu, w który wierzyła — wszystko to skupiło się, z woli losu, w niej.
Oto stan duszy owej panny, budzącej zazdrość w całem Saint-Germain, w epoce kiedy zaczynała znajdować przyjemność w przechadzkach z Juljanem. Zdziwiła ją jego duma, a zaimponował jej spryt młodego wieśniaka. Zostanie biskupem, jak ksiądz Maury, pomyślała.
Niebawem, ten szczery i nieudany opór, jaki bohater nasz prze-