Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

ciwstawiał wielu jej myślom, zainteresował ją; myślała o tych rozmowach, opowiadała o nich szczegółowo przyjaciółce, z uczuciem że nigdy nie odda dobrze ich charakteru.
Naraz olśniła ją myśl: Cóż za szczęście, ja kocham! pomyślała jednego dnia z niewiarygodnem upojeniem. Kocham, kocham, to jasne! W moim wieku, młoda, ładna, inteligentna dziewczyna gdzie może znaleźć wrażenia, jeśli nie w miłości? Daremniebym się siliła, nigdy nie zdołam pokochać panów de Croisenois, de Caylus i tutti quanti. Są doskonali, za doskonali może, słowem, nudzą mnie.
Przeszła w głowie wszystkie opisy namiętności, które czytała w Manon Lescaut, Nowej Heloizie, Listach Zakonnicy portugalskiej, etc. Chodziło, rozumie się, jedynie o wielką miłość; miłostka była niegodna panny jej lat i urodzenia. Miano miłości dawała jedynie owemu heroicznemu uczuciu, jakie zdarzało się we Francji z czasów Henryka III i Bassompierra. Miłość taka nie ustępowała nikczemnie przeszkodom; przeciwnie, popychała do wielkich czynów. „Cóż za nieszczęście, myślała, że nie mamy prawdziwego dworu, jak dwór Katarzyny Medycejskiej lub Ludwika XIII! Czuję się na wysokości wszystkiego co śmiałe i wielkie. Czegóż nie uczyniłabym z dzielnego króla, jak Ludwik XIII, wzdychającego u mych stóp! Zawiodłabym go do Wandei, jak często mówi baron de Tolly, i stamtąd odzyskałby swoje królestwo; wówczas, precz z konstytucją... a Juljan byłby mym pomocnikiem. Czego mu zbywa? nazwiska i majątku. Zdobyłby nazwisko, zdobyłby majątek.
Niczego nie zbywa takiemu Croisenois, a będzie całe życie jedynie książątkiem pół-ultra pół-liberałem, istotą zawsze niezdecydowaną i odległą od ostateczności, tem samem zawsze na drugim planie.
Gdzież jest wielki czyn, któryby nie był ostatecznością, szaleństwem, w chwili gdy się go podejmuje? Dopiero kiedy się urzeczywistni, wydaje się czemś możliwem pospolitym istotom. Tak, miłość ze swemi cudami będzie władała w mem sercu; czuję ją po ogniu, jaki mnie ożywia. Należała mi się od nieba ta łaska. Nie na-