Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

Ach, tak, dumała Matylda, na dworze Henryka III spotykało się ludzi wielkich charakterem jak i urodzeniem! Ha! gdyby Juljan był służył pod Jarnac lub pod Moncontour, nie wątpiłabym o nim. W owych czasach jurności i siły, Francuzi nie byli lalkami. Dzień bitwy był niemal dniem najmniejszych wzruszeń.
Życie ich nie było spętane jak mumia egipska, w powijaku zawsze wspólnym, wciąż jednakim. Tak, dodała, więcej trzeba było odwagi aby wrócić samemu o jedenastej wieczór, wychodząc z pałacu de Soissons gdzie mieszkała Katarzyna Medycejska, niż dziś aby uganiać po Algierze. Życie było pasmem przypadków. Obecnie, cywilizacja wygnała przypadek, niema nic nieprzewidzianego. Jeśli objawi się w myślach, na wyprzódki smaga się je docinkami; jeśli w faktach, lęk wasz nie cofa się przed żadną nikczemnością. Do jakiegobądź szaleństwa popchnie nas strach, jest ono usprawiedliwione. Zwyrodniały, nudny wiek! Coby powiedział Bonifacy de la Mole, gdyby, wychylając z grobu uciętą głowę, ujrzał w 1793, jak siedemnastu jego potomków dało się ująć jak barany, aby w dwa dni potem dać szyję na gilotynie? Śmierć była rzeczą pewną, ale byłoby w złym tonie bronić się i zabić jednego lub dwóch jakobinów. Ach, w heroicznych czasach Francji, w wieku Bonifacego de la Mole, Juljan byłby dowódcą szwadronu, a mój brat młodym księdzem, skromnym i cnotliwym, o statecznym wzroku i odmierzonych słowach.
Na kilka miesięcy wprzód, Matylda zwątpiła aby mogła spotkać istotę nieco różną od wspólnego wzoru. Bawiło ją jakiś czas pisywać do paru młodych elegantów. Śmiałość ta, tak nierozważna, mogła ją zniesławić w oczach pana de Croisenois, księcia de Chaulnes jego ojca, i całej przyszłej rodziny, która, na wieść że zamierzone małżeństwo się rozchodzi, chciałaby znać powody. W dniu, w którym napisała taki list, Matylda nie mogła spać. Ale owe listy, to były jedynie odpowiedzi. Tutaj, ośmieliła się wyznać że kocha. Napisała pierwsza (straszne słowo!) do człowieka stojącego na najniższym szczeblu. Okoliczność ta groziła, w razie od-