nie godzi się zabijać młodego człowieka który może jeszcze na coś wyróść i stać się użyteczny, gdy jest starszy grzesznik winniejszy od niego i dobry już tylko na to aby go pochować.
Nazajutrz po tej przygodzie, Ranucy zaszył się w lasach a Juljan udał się do Rzymu. Uciechę, której doznał kupując piękne ubranie za dukaty Ranucego, mąciła okrutnie ta myśl, bardzo niezwykła w owej epoce i zwiastująca wysokie losy który go czekały; powiadał sobie: „Helena musi się dowiedzieć kim jestem“. Każdy inny mężczyzna w jego wieku i za jego czasów myślałby jedynie o team, aby nasycić swoją miłość i wykraść Helenę, nie troszcząc się w żadnym sposobie o to co się z nią stanie w pół roku później, ani też o mniemanie jakie o nim zachowa.
Wróciwszy do Albano, tego samego dnia w którym obnosił wszędzie piękne ubranie przywiezione z Rzymu, Juljan dowiedział się przez starego Scotta, swego przyjaciela, że Fabio wyjechał konno do majątku, który ojciec posiadał o trzy mile nad morzem.
Później zobaczył, iż pan Campireali idzie w towarzystwie dwóch księży ku wspaniałej alei dębowej; aleja ta okala brzeg krateru, na którego dnie leży jezioro Albano. W dziesięć minut później stara kobieta weszła śmiało do pałacu Campireali, zachwalając owoce na sprzedaż; pierwszą osobą, którą spotkała, była Marjeta, zaufana Heleny. Helena zarumieniła się po białka otrzymując piękny bukiet. List w bukiecie był niezwykle długi; Juljan opowiedział wszystko czego doświadczył od owej burzliwej nocy; ale, pod wpływem szczególnego wstydu, nie śmiał wyznać tego, z czego każdy inny młodzieniec za jego czasów byłby tak dumny, a mianowicie że jest synem junaka słynnego z przygód i że on sam odznaczył się już w niejednej potrzebie. Wciąż zdawało mu się, że słyszy coby na to rzekł stary Campireali. Trzeba wiedzieć, że w szesnastym wieku, młode dziewczyny, bliższe zdrowego rozumu republik, o wiele bardziej ceniły człowieka za to czego dokonał sam, niż za bogactwa jego rodziny lub sławne czyny przodków. Ale pojęcia te miały zwłaszcza dziewczęta z ludu; panny z zamożnych lub szlachetnych
Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/101
Ta strona została przepisana.