Ale drzwi oparły się wysiłkom rozwścieczonych zuchów. Stary ogrodnik, usadowiony w oknie na drugiem piętrze, ostrzeliwał ich mocno z pistoletu, przyświecając im w ten sposób w drodze.
Po bezskutecznem mocowaniu się z drzwiami, Juljan zemdlał zupełnie; Hugo krzyknął na żołnierzy, aby czemprędzej unieśli kapitana. On sam wstąpił do izdebki odźwiernej, wypędził Marjetę, nakazując jej straszliwym głosem aby zmykała i nie ważyła się nigdy zdradzić kogo poznała. Wyciągnął słomę z łóżka, połamał kilka krzeseł i podpalił izdebkę. Kiedy ujrzał że dobrze płonie, uciekł co miał tchu, wśród kanonady załogi.
Dopiero dalej niż o sto pięćdziesiąt kroków od Wizytek dopadł kapitana, zupełnie zemdlonego, którego unoszono co sił. W kilka minut później, za miastem, Hugo nakazał postój; miał ledwie czterech żołnierzy, odesłał dwóch do miasta, z rozkazem oddawania strzałów z muszkietu co pięć minut.
— Starajcie się odszukać rannych kamratów, rzekł, i opuśćcie miasto przed świtem; my udamy się ścieżką do Croce Rossa. Jeśli mażecie gdzie podłożyć ogień, nie żałujcie sobie.
Kiedy Jułjan odzyskał przytomność, znajdowali się o trzy mile od miasta i słońce było już wysoko. Hugo zdał mu raport.
— Twój oddział, kapitanie, składa się już tylko z pięciu ludzi, z tych trzej ranni. Dwaj wieśniacy, którzy zostali przy życiu, otrzymali po dwa cekiny i uciekli; dwóch nie rannych posłałem do miasteczka po chirurga.
Chirurg, trzęsący się starzec, przybył niebawem na wspaniałym ośle; trzeba mu było zagrozić podpaleniem domu, aby go skłonić do przybycia. Tak był wystraszony, że musiano go napoić wódką, aby go doprowadzić do możliwego stanu. Wreszcie wziął się do roboty; oświadczył Juljanowi, że rany jego nie są groźne.
— Rana w kolanie też nie jest niebezpieczna, dodał; ale będzie pan kulał całe życie, jeśli nie zachowasz zupełnego spokoju dwa lub trzy tygodnie.
Chirurg opatrzył żołnierzy. Hugo mrugnął na Juljana. Dano
Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/139
Ta strona została przepisana.