sprawę ksieni ze swoich odwiedzin, ta, miano iż bardzo niezdrowa, zawlekła się aż do kraty i obsypała go wymówkami za niedyskrecję jego pomocników. Biskup rozchorował się ze strachu; napisał do swoich braci do Medjolanu aby im donieść o niesłychanem oskarżeniu którego padł ofiarą; prosił aby mu przyszli z pomocą. Mimo iż mocno niezdrów, postanowił opuścić Castro, ale przed odjazdem tak napisał do ksieni:
„Wie pani już, że wszystko wyszło na jaw. Toteż, o ile pani dba o to, aby ocalić nietylko moją reputację ale może i życie, i aby uniknąć większego zgorszenia, może pani obwinić Jana Baptystę Doleri, zmarłego przed dwoma dniami; jeśli w ten sposób nie ocali pani swojej czci, moja cześć przynajmniej uniknie wszelkiego niebezpieczeństwa“.
Biskup zawołał spowiednika klasztoru w Castro, imieniem don Luigi.
— Oddaj to, rzekł, do rąk wielebnej ksieni.
Ta, przeczytawszy haniebne pismo, wykrzyknęła głośno w obecności wszystkich obecnych:
— Na takie, obejście zasługują panny głupie, które przekładają piękność ciała nad piękność duszy!
Wiadomość o wszystkiem co się dzieje w Castro doszła rychło uszu straszliwego kardynała Farneze (stał się taki od kilku lat, ponieważ spodziewał się na najbliższem konklawe zyskać poparcie kardynałów zelantów). Natychmiast wydał podeście w Castro rozkaz uwięzienia biskupa Cittadini. Cała służba biskupa, obawiając się śledztwa i tortur, uciekła. Jedyny Cezar del Bene został wierny swemu panu i przysiągł że raczej umrze w męczarniach, niżby miał powiedzieć coś coby mogło biskupowi zaszkodzić. Cittadini, osaczony przez straż w swoim pałacu, napisał znów do braci, którzy coprędzej przybyli z Medjolanu. Zastali go w więzieniu w Ronciglione.
W pierwszem przesłuchaniu ksieni czytam, iż, wyznając swój
Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/159
Ta strona została przepisana.