Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/163

Ta strona została przepisana.

go uczynić swym następcą i powierzyć mu dowództwo armji. Na co Branciforte odparł, iż, z punktu widzenia wojskowego, rzecz cała jest licha warta, czego z łatwością dowiódł; że jeżeli Hiszpanie naprawdę zechcą, mogą w pół roku i z niewielkim zachodem zniszczyć wszystkie partyzanckie korpusy we Włoszech.
— Ale, ostatecznie, dodał młody Branciforte, jeśli książę sobie życzy, jestem gotów. Zawsze znajdzie książę we mnie następcę dzielnego Ranucego, ubitego pod Ciampi.
Przed przybyciem Juljana, książę nakazał, tak jak on umiał, aby nikt w Petrella nie ośmielił się mówić o Castro i o procesie ksieni; kara śmierci bez żadnej litości czekała za najmniejsze gadulstwo. Wśród wylewów przyjaźni, z jakie, mi książę przyjął Juljana, poprosił go, aby nie jechał do Albano bez niego; sam zaś miał uskutecznić tę podróż tak, iż obsadził miasto tysiącem swoich ludzi, tysiąc dwustu zaś umieścił jako przednią straż na drodze do Rzymu. Można osądzić, co się działo z biednym Juljanem, kiedy książę, wezwawszy starego Scotti, który żył jeszcze, do domu gdzie się mieściła generalna kwatera, kazał go wprowadzić do pokoju, gdzie znajdował się Branciforte. Skoro dwaj przyjaciele padli sobie w ramiona, książę rzekł:
— A teraz, biedny pułkowniku, spodziewaj się wszystkiego co najgorsze.
Poczem zdmuchnął świecę i wyszedł zamykając ich na klucz.
Nazajutrz, Juljan nie chciał wyjść z pokoju; posłał poprostu do księcia z prośbą, aby mógł wrócić do Petrella i nie pojawiać się przez kilka dni. Ale oznajmiono mu, że książę zniknął, zarówno jak jego wojsko. W nocy dowiedział się o śmierci Grzegorza XIII; zapomniał o swym przyjacielu Juljanie i pognał w pole. Przy Juljanie zostało jakich trzydziestu ludzi należących do dawnej kompanji Ranucego. Wiadomo, że w owej epoce, w czasie interregnum, prawa spały, każdy dawał folgę swoim namiętnościom, prawem była tylko siła; dlatego, nim dzień dobiegł końca, książę Colonna