Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/182

Ta strona została przepisana.

dworaków w czasie podobnego ataku na pierwszego ministra. To starzec ośmdziesięcioletni grzmiał na ukochanego bratanka, dotąd panującego nad nim samowładnie. W oburzeniu swojem papież chciał odebrać bratankowi kapelusz kardynalski.
Podsycił jeszcze gniew papieża ambasador wielkiego księcia Toskanji, który przyszedł się żalić na jakieś świeże zuchwalstwo pierwszego ministra. Ów kardynał, dotąd tak potężny, zjawił się u Jego świątobliwości na zwykłą pracę. Papież wytrzymał go całe cztery godziny w przedpokoju, wyczekującego na oczach wszystkich, poczem odprawił go bez posłuchania. Łatwo sobie wyobrazić, co musiała cierpieć niepohamowana duma ministra. Kardynał był wzburzony ale nie skruszony; myślał iż starzec przyciśnięty wiekiem, całe życie oddychający miłością rodziny, a wreszcie mało nawykły do załatwiania świeckich spraw, będzie musiał się uciec do jego pomocy. Ale cnota świątobliwego papieża zwyciężyła; zwołał kardynałów i długo popatrzywszy na nich bez słowa, w końcu zalał się łzami i nie zawahał się kajać niejako przed nimi.
— Niemoc wieku, rzekł, oraz troska z jaką oddaję się sprawom religji, w których, jak wam wiadomo, pragnę wytępić wszystkie nadużycia, skłoniły mnie do tego, aby oddać władzę świecką trzem bratankom; nadużyli jej, wypędzam ich na zawsze.
Odczytano następnie breve, które odejmowało bratankom wszystkie godności i wypędzało ich do nędznych wiosek. Kardynała-ministra wygnano do Civita Lavinia; księcia Palliano do Soriano, a margrabiego do Montebello; breve to odejmowało księciu jego pensje, które dochodziły siedemdziesięciu dwóch tysięcy piastrów (więcej niż miljon z r. 1833).
Nie mogło być mowy o złamaniu tych surowych rozkazów. Carafowie mieli wrogów i kontrolerów w ludzie całego Rzymu, który ich nienawidził.
Książę Palliano, wraz z hrabią d’Aliffe, swoim szwagrem, oraz Leonardem del Cardine, zamieszkał w miasteczku Soriano,