Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/214

Ta strona została przepisana.

kondotjera rzeczpospolitej weneckiej, szlachcica bardzo bogatego, jednego z pierwszych w ojczyźnie.
Druga trudność wyłoniła się z powodu pewnej ilości srebra, które nieboszczyk książę oddał księciu Ludwikowi w zastaw za pożyczoną sumę. Wszystko rozstrzygano drogą sądową, ile że najdostojniejszy książę Ferrary pilnował, aby ostatnią wolę księcia Orsini wypełniono z całą ścisłością.
Tę drugą sprawę rozstrzygnięto dnia 23 grudnia, który to dzień przypadał w niedzielę.
Tej samej nocy, czterdziestu ludzi wtargnęło do domu rzeczonej Accoramboni. Byli ubrani w płaszcze płócienne, dziwnie skrojone i uszyte w ten sposób, aby ich nie można było poznać, chyba po głosie; wołając się zaś nawzajem, posługiwali się zmyślonemi imionami.
Szukali najpierw księżnej, a skoro ją znaleźli, jeden rzekł: „Teraz trzeba umierać“.
I nie darowując jej ani chwili, mimo iż błagała że chce się polecić Bogu, wbił jej sztylet tuż nad lewą piersią; poczem, obracając sztylet na wszystkie strony, okrutnik spytał kilka razy nieszczęśliwej aby powiedziała czy dosięgnął serca; wreszcie wydała ostatnie tchnienie. Przez ten czas, inni szukali braci księżnej, z których jeden Marceli uszedł z życiem, ponieważ go nie znaleziono w domu; drugiego przeszyto setką ciosów. Mordercy zostawili ciała na ziemi, cały dom we łzach i lamentach, i, porwawszy szkatułkę z pieniędzmi i kosztownościami, umknęli.
Wieść ta dobiegła szybko do sędziów w Padwie; polecili rozpoznać martwe ciała i posłali do Wenecji po rozkazy.
Przez cały poniedziałek, w pałacu oraz w kościele Eremitów była straszliwa ciżba; wszyscy chcieli oglądać trupy. Ciekawi wzruszyli się litością, zwłaszcza na widok księżnej, tak pięknej; płakali nad jej nieszczęściem, et dentibus fremebant (i zgrzytali zębami) na morderców: ale nie znano jeszcze ich nazwiska.
Corte, powziąwszy silne podejrzenie iż rzecz stała się z roz-