nów, krzepkich i dzielnych młodzieńców, oraz córki Beatryczy, która, mimo że ją zawiedziono na stracenie ledwie przed czterema dniami, w szesnastym roku życia, uchodziła za jedną z najpiękniejszych istot w państwie papieskiem i w całej Italji. Krąży pogłoska, Ze imć Gwido Reni, jeden z wychowanków wspaniałej szkoły bolońskiej, postarał się zrobić portret biednej Beatryczy, w ubiegły piątek, w wilję jej stracenia. Jeśli ów wielki malarz wywiązał się z tego zadania tak jak to uczynił w innych obrazach wykonanych w naszej stolicy, potomność będzie mogła sobie wytworzyć jakieś pojęcie o piękności tej cudnej dziewczyny. Iżby mogła zachować również wspomnienie jej bezprzykładnych niedoli oraz zdumiewającej siły z jaką ta dusza, naprawdę rzymska, umiała stawić im czoło, postanowiłem spisać to, czegom się dowiedział o czynie, który ją zawiódł na śmierć, oraz to com widział w dniu jej chlubnej tragedji.
Osoby, które mi udzieliły informacyj, mogły, z racji swego stanowiska, znać najtajniejsze okoliczności, nieznane w Rzymie nawet dziś, mimo że od sześciu tygodni nikt nie mówi o niczem innem jak tylko o procesie Cencich. Będę pisał dość swobodnie, w przeświadczeniu iż mogę złożyć swój komentarz w czcigodnem archiwum, skąd z pewnością nie wydobędą go aż po mojej śmierci. Jedyną mą zgryzotą jest, iż muszę — ale tak każe prawda — mówić przeciw niewinności tej biednej Beatrix Cenci, uwielbianej i szanowanej przez wszystkich którzy ją znali, tyle ile jej ohydny ojciec był znienawidzony i przeklinany.
Człowiek ten, który, nie można zaprzeczyć, otrzymał od nieba zdumiewający rozum i oryginalność, był synem monsignora Cenci, który za Piusa V (Ghisleri) wzniósł się na stanowisko podskarbiego (ministra finansów). Ten święty papież, całkowicie, jak wiadomo, pochłonięty słuszną nienawiścią do herezji oraz odbudowywaniem swej wspaniałej Inkwizycji, żywił jedynie wzgardę dla świeckiego zarządu swego państwa, tak iż monsignor Cenci, pełniący urząd podskarbiego przez kilka lat przed r. 1572, zdołał zostawić temu okropnemu człowiekowi, który był jego synem a ojcem Beatryczy,
Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/23
Ta strona została przepisana.