Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/59

Ta strona została przepisana.

nieważ te dwie rzeczy są mi użyteczne. Jeżeli nie mam z niemi co począć, jeżeli są dla mnie niby płaszcz w sierpniu, poco je kupować i to za olbrzymią cenę? Vanina jest tak piękna, tak urocza! Będą jej nadskakiwali; zapomni o mnie. Gdzież jest kobieta, któraby miała w życiu tylko jednego kochanka? Ci pankowie rzymscy, którymi gardzę, mają tyle przewag nademną! Muszą być bardzo mili. Och! jeśli odjadę, ona zapomni o mnie, i stracę ją na zawsze.
W nocy, Vanina zaszła do niego; przyznał się jej do niepewności w której tonął, oraz do roztrząsań, jakim, pod wpływem swej miłości, poddał wielkie słowo ojczyzna. Vanina uczuła się bardzo szczęśliwa.
— Gdyby musiał koniecznie wybierać między ojczyzną a mną, powiadała sobie, dałby pierwszeństwo mnie.
Zegar na sąsiedniej wieży wybił trzecią; nadchodziła chwila ostatecznego pożegnania. Piętro wyrwał się z objęć kochanki. Już schodził na dół, kiedy Vanina, wstrzymując łzy, rzekła z uśmiechem:
— Gdybyś znalazł opiekę u biednej wieśniaczki, czy nie uczyniłbyś nic, aby się odwdzięczyć? Przyszłość jest niepewna, puszczasz się w drogę pośród swoich wrogów; daruj mi trzy dni przez wdzięczność, tak jakbym była biedną kobietą, aby mi zapłacić za opiekę.
Missirilli został. Wreszcie opuścił Rzym. Dzięki paszportowi, kupionemu w zagranicznej ambasadzie, dostał się do swoich. Była to wielka radość; myśleli że nie żyje. Przyjaciele chcieli uczcić jego powrót sprzątnięciem jednego lub dwóch karabinierów (nazwa, jaką noszą żandarmi w państwie papieskiem).
— Nie zabijajmy bez koniecznej potrzeby Włocha, który umie władać bronią, rzekł Missirilli; ojczyzna nasza nie jest wyspą, jak nieszczęsna Anglja: to brak żołnierzy nie pozwala nam się oprzeć sprzymierzonym królom Europy.
Wkrótce potem, Missirilli, tropiony przez karabinierów, zabił