Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/84

Ta strona została przepisana.

świątyni Jowisza; ale z owego cienia tak rozkosznego w tym klimacie, dziś nawet wędrowiec spogląda z niepokojem w głąb lasu; lęka się bandytów. Przybywszy na szczyt Monte Cavi, rozpala się ogień w ruinach świątyni aby zgotować pożywienie. Z tego punktu, górującego nad całą campagna romana, widzi się ku zachodowi morze, które wydaje się o dwa kroki, mimo że jest o trzy lub cztery mile; rozróżnia się najmniejszy statek; przy pomocy najsłabszej lunety można policzyć ludzi udających się do Neapolu na statku parowym. Na wszystkie inne strony oko biegnie po wspaniałej równinie, która kończy się na wschód Apeninami, ponad Palestrina, na północ zaś bazyliką św. Piotra oraz innemi wielkiemi budowlami Rzymu. Ponieważ szczyt Monte Cavi nie jest zbyt wysoki, oko rozróżnia najdrobniejsze szczegóły tego wspaniałego kraju, który mógłby się obejść bez glorji historycznej, a w którym wszelako każdy gaik, każdy złom wyszczególnionego muru widziany na równinie lub na zboczu gór przypomina którąś z owych bitew, tak cudownych patrjotyzmem i męstwem, opowiedzianych przez Liwjusza.
Jeszcze za naszych dni, aby dojść do olbrzymich złomów, resztek świątyni Jowisza Feretryjskiego tworzących mur ogrodu Czarnych mnichów, można iść drogą tryumfalną, którą szli niegdyś pierwsi królowie Rzymu. Wyłożona jest kamieniami ciosanemi bardzo regularnie; w lesie Faggiola znajdują się długie pasy tej drogi.
Na brzegu wygasłego krateru, który, wypełniony obecnie przeźroczystą wodą, zmienił się w owo ładne jezioro Albano mające pięć czy sześć mil obwodu i oprawne w skałę z lawy, leżała niegdyś Alba, macierz Rzymu, którą polityka rzymska zniweczyła za pierwszych królów. Mimo to, ruiny jej istnieją jeszcze. W kilka wieków później, o ćwierć mili od Alby, na stoiku biegnącym ku morzu, wyrosło Albano, ale to nowoczesne miasto odgrodzone jest od jeziora zasłoną ze skał, które kryją jezioro miastu a miasto jezioru. Kiedy się je widzi z równiny, białe jego budynki odznaczają się na ciemnej i głębokiej zieleni owego lasu tak drogiego