czyny tej przepowiedni nie mógł znaleźć żony w swoich stronach i udał się szukać szczęścia do Neapolu, gdzie miał istotnie to szczęście iż znalazł wielki majątek i kobietę zdolną genjuszem swoim odmienić jego zły los, gdyby rzecz taka wogóle była możliwa. Ów pan Campireali uchodził za poczciwego człowieka i czynił wielkie jałmużny; ale zgoła był wyzuty z dowcipu, co sprawiło, iż stopniowo usunął się z Rzymu i spędzał w końcu cały prawie rok w swoim pałacu w Albano. Oddawał się uprawie swoich ziem, położonych na tej tak bogatej równinie, która się ciągnie pomiędzy miastem a morzem. Za radą żony wspaniale wychował syna swego Fabia, młodzieńca bardzo dumnego ze swego urodzenia, oraz córkę Helenę, która była cudownie piękna, jak to można poznać jeszcze z jej portretu znajdującego się w zbiorach Farneze. Od czasu jak zacząłem pisać jej historję, zachodziłem do pałacu Farneze, aby oglądać śmiertelną powłokę daną od nieba tej kobiecie, której nieszczęścia narobiły w swoim czasie tyle hałasu i dotąd jeszcze zaprzątają pamięć ludzką. Kształt głowy tworzy wydłużony owal, czoło bardzo rozległe, włosy ciemno blond. Fizjognomja raczej wesoła; miała duże oczy z głębokim wyrazem i kasztanowate brwi tworzące łuk o doskonałym rysunku. Wargi są bardzo cienkie: możnaby rzec, że zarys ust wykreślił słynny malarz Corregio. Oglądana wśród portretów otaczających ją w galerji Farneze, robi wrażenie królowej. Rzadka to rzecz, aby wesołość łączyła się z majestatem.
Spędziwszy ośm lat jako wychowanka w klasztorze Wizytek w Castro, obecnie zburzonym, dokąd przeważnie posyłano córki magnatów rzymskich, Helena wróciła do domu; ale nim opuściła klasztor, ofiarowała wspaniały kielich na ołtarz do kościoła. Ledwie wróciła do Albano, ojciec jej sprowadził z Rzymu, za znaczną pensję, słynnego poetę Cechino, wówczas bardzo sędziwego; ów wzbogacił pamięć Heleny najpiękniejszemi wierszami boskiego Wergiljusza, Petrarki, Arjosta i Dantego, jego słynnych uczniów.
(Tu tłumacz opuścił długą rozprawę o rozmaitych stopniach