Przez tydzień Lamiel, siedząc w najlepszej loży, nie straciła ani jednego ruchu panny Volnys. Trawiła godziny całe w swoim hotelu przy uchylonych drzwiach, aby zobaczyć, jak panna Volnys schodzi po schodach.
Księżna de Miossens przyjechała do Hawru; Fedor drżał jak listek. Jednego dnia, prowadząc pod rękę Lamiel, która coprawda miała ogromny kapelusz, ujrzał matkę, idącą w ich stronę ulicą Paryską (najwytworniejsza ulica w Hawrze). Lamiel myślała, że on padnie ze strachu; zmusiła Fedora, aby przeszedł mężnie koło matki; ale wieczorem, po teatrze, zgodziła się wyjechać do Rouen. Biedny Fedor bez wiedzy Lamiel poszedł odwiedzić matkę i przeprosić ją, że nie odważył się jej ukłonić z przyczyny osoby, którą prowadził pod rękę. Matka przyjęła go bardzo srogo. W końcu księżna przepędziła go, wyrzucając mu zuchwalstwo: jak mógł zjawić się u niej nie poprosiwszy o pozwolenie! Wrócił do kochanki.
Lamiel była tak odmieniona, że księżna, która widziała ją bardzo dobrze, nie poznała jej, mimo jej wspaniałej figury, trudnej do zapomnienia.
Lamiel obecnie miała wdzięk i straciła ruchy młodej sarny, gotowej do skoku.
Dwa razy napisała do wujostwa; listy jej książę kazał nadawać w Orleanie. Listy te mogły potwierdzić bajkę o spadku, który poradziła im użyć za pozór jej wyjazdu.
Lamiel spędziła miesiąc w Rouen; była mocno znudzona: książę rozkochał się w niej naprawdę, i nudził ją tem więcej. Lamiel czytała w jego sercu tylko nudę, która ją przygniatała. Mimo że kazała sobie czytywać po kilka godzin dziennie biednemu Fedorowi, którego aż piersi od tego bolały, Lamiel nie doszła jeszcze do tego punktu, aby rozumieć przyczynę swego znudzenia. Parę razy, w swojem roztrzepaniu złapała się na tem, że już miała się księcia radzić co do przyczyn swej śmiertelnej nudy; ale wstrzymała się w porę.
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.