Lamiel była zupełnie szczęśliwa i prawie zupełnie zapomniała o księciu, kiedy po dwóch dniach wrócił.
— Już! powiedziała sobie.
Przybył oszalały miłością, co więcej silący się jej dowieść, zapomocą pięknych wywodów, że szaleje z miłości.
— To znaczy, mówiła sobie młoda normandka, że będzie jeszcze nudniejszy niż zwykle.
W istocie, ta dwudniowa próba wolności uczyniła Lamiel jeszcze mniej wytrzymałą na nudę.
Nazajutrz rano, kiedy, tuż po wstaniu, zaczął ją na nowo całować po rękach, myślała:
— Ten człowiek jest zaskoczony wszystkiem co mu się zdarza, skoro tylko ma coś zrobić sam; jestto człowiek w dwóch tomach, trzeba mu Duvala.
Lamiel posłała go po sprawunki, kazała mu zapłacić rachunek hotelowy. Prosiła aby nic nie mówiono panu, że to ma być dla niego niespodzianka; z jej rozkazu zawołano ludzi, którzy sporządzili paki, gdzie umieszczono wszystkie piękne rzeczy, jakiemi książę ją obdarzył.
Spakowała walizy księcia i swoje; poczem, widząc przez okno że około czwartej wraca do hotelu, wyszła naprzeciw niego i namówiła go, aby ją zawiózł na obiad do X., wioski nad Sekwaną.
Wróciwszy z X., pojechali prosto do teatru; o ósmej Lamiel powiedziała księciu:
— Zostań w loży i czekaj na mnie, wezmę powóz i wrócę za chwilę, patrz na zegarek.
Pobiegła do hotelu, kazała wyprawić walizy księcia zaadresowane do Cherbourg; dyliżans, który je zabrał, odjechał o wpół do dziewiątej. Swoje rzeczy kazała znieść do dyliżansu paryskiego. Fedor miał trzy tysiące sto franków; umieściła tysiąc pięćset pięćdziesiąt franków w walizie wysłanej do Cherbourg, a tysiąc pięćset pięćdziesiąt w swojej. Bawiąc się z nim, ściągnęła mu sakiewkę.
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/141
Ta strona została uwierzytelniona.