Podczas gdy zamek był zajęty wyjazdem Fedora[1], pani Hautemare, żona zakrystjana, miała poważne rozprawy z mężem, a niebawem rozprawy te, wiernie powtórzone margrabinie, zabawiły ją i dały zapomnieć o wyjeździe syna. Wraz z księdzem Le Cloud, który został w zamku, bawiliśmy się temi szczegółami. W przerwach naszych dyskusyj, wciąż chciał mnie wciągnąć do swojej armji i dawał mi czytać liczne ustępy z księdza Bourdaloue i Massillona.
Ten pan Hautemare, człowiek prosty i uczciwy, miał wielki kredyt u proboszcza od czasu, gdy mu pomógł sporządzić cud, w który sam pierwszy uwierzył, przymiot cenny w Normandji. Pan Hautemare miał trzy urzędy, wszystkie zawisłe od proboszcza. Był zakrystjanem, kantorem i nauczycielem; te trzy posady razem mogły przynosić dwadzieścia talarów miesięcznie; ale w drugim roku panowania Ludwika XVIII-go w Paryżu, proboszcz i margrabina de Miossens uzyskali mu prawo utrzymywania szkoły dla dzieci rolników dobrze myślących. Hautemarowie mogli odkładać zrazu dwadzieścia, potem czterdzieści franków miesięcznie, potem pięćdziesiąt, i pomału robili majątek. Kantor Hautemare, przy całej swej poczciwości, wydał pani de Miossens nazwisko szczwanego kmiotka-jakobina, który powybijał zające w okolicy; otóż margrabina de Miossens wierzyła święcie, że te zające należą do jej domu i uważała ich gwałtowną śmierć za osobistą zniewagę.
Denuncjacja ta połączona z prawdą stała się szczęściem zakrystjana i jego szkoły: margrabina zezwoliła na uroczyste rozdanie nagród w wielkiej sali zamkowej, przystrojonej mnóstwem dywanów. Urządzono miejsca pierwszej i drugiej klasy. Plenipotent margrabiny zaprosił na pierwsze miejsca zamożne gospodynie, matki młodych uczniów, podczas gdy proste chłopki posadzono na drugich miejscach. To wystarczyło, aby liczbę uczniów zakrystjana podwyższyć
- ↑ Chronologja: Lamiel urodzona w r. 1814 — cud w 1818, ma 4 lata; Fedor urodzony w 1810 ma 20 lat w 1830-ym. Dalej: Lamiel urodzona w 1811, Fedor de Miossens w 1807, — Lamiel ma 17 lat w 1828.