do sześćdziesięciu, gdy dotąd było ich ośmiu do dziesięciu. Dobrobyt Hautemarów wzmógł się tem samem i pani Hautemare nie była tak bardzo śmieszna, kiedy, po wieczerzy, w ów wieczór żabek, rzekła do męża:
— Czyś ty zauważył, co ksiądz Le Cloud mówił na końcu swojej egzorty o obowiązkach ludzi bogatych? Powinni, wedle swej możności, dawać duszę Bogu; otóż, dodała pani Hautemare, to słowo nie daje mi spokoju. Bóg nam nie dał dzieci, robimy znaczne oszczędności; w czyje to pójdzie ręce? Czy to będzie użyte w budujący sposób? Czyja będzie wina, jeżeli te pieniądze dostaną się w ręce niedowiarków, to znaczy w ręce twego bratanka, bezbożnika, który w roku 1815 należał do owego pułku bandytów, zwanych wolnymi strzelcami, co to powstali przeciw Prusakom? Mówią nawet, ale ja nie chcę w to wierzyć, że on zabił Prusaka.
— Nie, nie, to nie prawda, wykrzyknął dobry Hautemare; zabić sprzymierzeńca naszego króla, Ludwika Upragnionego! Mój bratanek jest szalona pałka, bluźni czasem kiedy się napije, bardzo często opuszcza mszę świętą, przyznaję, ale nie zabił Prusaka.
Pani Hautemare pozwoliła mówić mężowi przez godzinę na ten temat, nie poddając mu żadnej myśli. Rozmowa zaczęła słabnąć; wreszcie dodała:
— Chętnie wzięłabym za swoją jaką małą dziewczynkę, zupełnie małą; wychowalibyśmy ją w bojaźni bożej: to będzie naprawdę dusza, którą mu damy, a na nasze stare lata będzie nas pielęgnowała.
Ta myśl bardzo poruszyła męża; wszakże to znaczyło wydziedziczyć bratanka, Wilhelma Hautemare, noszącego jego własne nazwisko. Buntował się długo, poczem dodał nieśmiało:
— Gdybyśmy przynajmniej zaadoptowali małą Iwonkę, — była to młodsza córka bratanka — ojciec będzie się bał i nie będzie już opuszczał mszy.
— To dziecko nie będzie nasze. Po roku, jeśli się okaże że je kochamy, jakobin zagrozi że je nam odbierze; wówczas role się odmienią: twój bratanek, jakobin, ochotnik z roku 1815, będzie
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.