Kiedy się wyjdzie z Carville, od strony morza, przeszedłszy nowy most, widzi się po lewej dolinkę, gdzie płynie Houblon, ów strumyczek który ma tyle wdzięku. Dwie wielkie łąki, bardzo spadziste, stroją dwa zbocza nad strumykiem.
Na lewym brzegu piękna droga, świeżo naprawiona na rozkaz pani de Miossens, błyszczy dumnie słupkami z ciosowego kamienia, broniącemi nieostrożnych od upadku w bystry strumień, płynący w tem miejscu o jakieś przeszło dziesięć stóp w dole. Za radą księdza du Saillard, szlachetna dama kazała się mianować kuratorką reparacji tej drogi wiodącej do zamku: wydatek oszacowany na sto talarów w budżecie gminy. Księżna de Miossens kuratorką i przyjmująca trzysta franków od gminy! Co za pocieszne słowa w r. 1826, w tej bowiem epoce zaczyna się nasza bardzo niemoralna historja.
O dziesięć minut od mostu, nad Houblon, widzi się nawprost siebie trzecią łąkę, nad miejscem gdzie Decise wpada do Houblon. Wzdłuż Decise, która płynie bardzo bystro, biegnie ścieżka, tworząca liczne zakręty w najwyżej położonej części tej łąki. Z góry oko podróżnego spostrzega wysypane piaskiem ścieżki starannie utrzymanego angielskiego ogrodu, nad niemi zaś wierzchołki paru drzewek, mających za główny cel zasłonić parterowym oknom zamku widok dalekiego morza.
Widok czarnych i kwadratowych kamieni gotyckiej wieży tworzy piękne kontrasty kolorów. Wieża ta, obecnie w zupełnej ruinie, była szlachetną rówieśniczką Wilhelma Zdobywcy.
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ III