Rzekoma słabość oczu księżnej służyła tej miłej kobiecie za pozór nie rozłączania się nigdy z Lamiel, która w całej pełni zajęła w jej sercu miejsce pieska Dash, zdechłego niedawno.
Ten tryb życia byłby rozkoszny dla pospolitej młodej wieśniaczki; ale zaledwie trwało ono rok, kiedy całe wesele młodości znikło u młodej Lamiel.
W ten sposób upłynął szereg miesięcy; wreszcie Lamiel zachorowała poważnie. Niebezpieczeństwo okazało się zaraz z początkiem choroby tak wielkie, że księżna zdecydowała się wezwać doktora Sansfin, który od wielu lat bywał w zamku jedynie w Nowy Rok. Du Saillard wpakował w jego miejsce doktora Buirette z Mortain, małego miasteczka o parę mil od zamku. Du Saillard bał się, aby doktór nie zawładnął księżną, a nawet aby nie uleczył rzekomej choroby oczu. Bezgraniczna próżność garbusa odczuła rozkosznie to wezwanie do zamku; tego tylko brakowało jego sławie w okolicy. Postanowił wywrzeć głębokie wrażenie. Wedle niego, księżna musiała ginąć z nudów; zaczem, przez pierwszą połowę wizyty, starał się być niesłychanie grubjański; w rozmowie z tą wielką panią, której (jak to dobrze wiedział) język był tak odmierzony i wytworny, posługiwał się najgrubszemi wyrażeniami.
Zachwycony był chorobą dziewczyny.
— Oto wypadek bardzo rzadki w Normandji, powiedział sobie. To nuda, i to nuda mimo towarzystwa księżnej, mimo wybornego kucharza, nowalji, pięknych mebli zamkowych, etc. To może być ciekawe; zatem, nie trzeba się dać stąd wygryźć; zastosowałem wizy-
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ V