do rodziców i naraziłaś pani jej życie. Nie moją rzeczą jest pouczać księżnę, co religja sądzi o takim postępku. Gdyby ksiądz du Saillard miał odwagę dopełniać swoich obowiązków wobec kobiety takiej jak pani, surowość jego byłaby może bardziej grubjańska od mojej; ale on sobie drwi z zatraty duszy swoich chorych. Śmierci duszy nie widać tak jak śmierci ciała. Jego rzemiosło jest wygodniejsze od mego. Co się tyczy lekarstw tego głupca z Paryża i doktora z Rouen, powiem tyle, że doprowadzili małą do grobu. Niech mi pani zada kłam, jeśli się mylę. Ja mam tyle serca i tyle przywiązania do mego rzemiosła, że, gdyby jedna z tych starych idjotek, od których roi się w zamku, pozwoliła mi na to, byłbym się wdarł w sekrecie do tej sympatycznej chorej i byłbym jej dał prawdziwe lekarstwo, w miejsce trucizn, jakie w nią pchał paryski szarlatan. Ale nie mogłem! Niech pani zważy, narażałem się na niebezpieczeństwo procesu karnego, aby ocalić dziewczynkę, która panią bawi. Tak-to, proszę księżnej, głupota, nawet w wypadku najobojętniejszym napozór, może sprowadzić śmierć. Przez tydzień starałem się mieć co rano i wieczór wiadomość o małej; była umierająca; w każdej chwili mógł ją chwycić krwotok, w którym oddałaby ducha w pani rękach. Gdyby mogła w ostatnich chwilach znać prawdę, byłaby powiedziała: „Księżna mnie zabija, poświęciła księżna moje życie swej odrazie do szlachetnego i męskiego głosu prawdy. Prawda uraziła panią, ponieważ spotkała ją pani w ustach biednego wiejskiego lekarza“.
Księżna była zmiażdżona słowami doktora; miała uczucie, że słyszy proroka. Tak głupio urządziła swoje życie, że oddawna nikt nie silił się na wymowę aby ją rozerwać. Dawała spływać swemu życiu, jak wówczas gdy piękność jej i czarujące słówka ściągały tłumy do jej salonu.
Doktór z umysłu drażnił cierpienie wielkiej damy; doprowadził ją do tego, że szalała z bólu; prawda, iż codziennie przez godzinę poddawał ją straszliwemu fluidowi swej piekielnej wymowy. Księżna czuła się tak źle, że nie miała sił odwiedzać dwa razy dzien-
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/62
Ta strona została uwierzytelniona.