spędziła dwadzieścia lat swojej młodości w Anglji w czasie emigracji, wyobrażała sobie że mówi po angielsku, i zagadnęła księdza, który, urodzony w Boulogne-sur-Mer, mówił po angielsku jak po francusku. Zrodziła się myśl uczenia Lamiel po angielsku, aby, kiedy wróci do funkcji lektorki, mogła czytywać księżnej powieści Walter-Scotta. Doktór ujrzał, że jest zgubiony; że zaś miał przeświadczenie, iż garbus smutny, który pokaże swój smutek, jest człowiekiem na zawsze pogrzebanym w salonie w którym popełnił tę nierozwagę, czemprędzej wyszedł. Nikt nie spostrzegł jego zniknięcia. Poczciwy ksiądz Clement, mimo że daleki od uświadomienia sobie charakteru sympatji ciągnącej go do Lamiel, myślał o niej ciągle. Przypuszczał, że z czasem, przy tak wybitnej opiece księżnej, dziewczyna wyjdzie zamąż i zajmie poczesne miejsce w zamożnem mieszczaństwie. Uczył zatem Lamiel potrosze tego czego nie umiała, a co trzeba było wiedzieć aby nie być śmiesznym w towarzystwie: trochę historji, trochę literatury, etc, etc. Nauka ta była bardzo różna od nauki doktora Sansfin. Nie była twarda, ostra, sięgająca do samego dna rzeczy, jak nauka doktora; była łagodna, pieszczotliwa, pełna wdzięku: każdą zasadę poprzedzała jakaś miła anegdotka, z której zasada nibyto wypływała, a młody nauczyciel zostawiał młodej uczenicy trud wyciągnięcia tej konsekwencji. Często dziewczyna zapadała w głęboką zadumę, której ksiądz nie umiał sobie wytłómaczyć. Było to wówczas, gdy jakaś nauka księdza zdawała się w sprzeczności z którąś z piekielnych maksym doktora. Wedle doktora naprzykład, świat był jedynie lichą komedją graną bez wdzięku, przez łajdaków bez wdzięku, przez bezecnych kłamców; naprzykład księżna nie wierzy ani słowa w to co mówi, stara się jedynie szczepić zasady użyteczne dla jej książęcych pretensji. Dobre prowadzenie kobiety naprzykład ma to niebezpiecznego, że, silna swojem sumieniem i rzetelnością swej cnoty, pozwala sobie na nieopatrzności z których baczny nieprzyjaciel mógłby skorzystać, podczas gdy kobieta, która idzie za każdem swojem zachceniem, ma przedewszystkiem tę przyjemność że się bawi, co jest w świecie jedyną rzeczą realną, powiadał doktór.
Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/77
Ta strona została uwierzytelniona.