Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

kłamię, kiedy zwracam twoją uwagę na coś co się działo wczoraj wieczór? Księżna mówi bezustanku o dobroci, a wczoraj wieczór i dziś rano była uszczęśliwiona z wypadku, który się zdarzył jej serdecznej przyjaciółce, hrabinie de Sainte-Foi. Konie wysypały do rowu hrabinę przedwczoraj wieczór, kiedy wracała do swego zamku o milę stąd.
To rzekłszy, Sansfin znikł. Taki miał sposób z Lamiel: chciał zwłaszcza, aby ona zadawała sobie trud zastanowienia się. Po odejściu doktora, Lamiel rzekła do siebie:
— Nie mogę widzieć wojny, ale co się tyczy siły charakteru, mogę nietylko widzieć ją u drugich, ale mogę nawet sama mieć nadzieję rozwinąć ją w sobie.
Nie myliła się; natura dała jej duszę jakiej trzeba aby gardzić słabością. Bądź co bądź, miłość przypuściła pierwszy szturm do jej serca; zaczęła znów myśleć o księdzu Clement, a te myśli nie były wynikiem rozumowania. Ten sympatyczny młodzieniec był bardzo blady, sutanna uszyta z sześciu łokci sukna (dar panny Anzelmy) czyniła go jeszcze szczuplejszym i pomnażała tkliwe współczucie w sercu Lamiel. Jakaż to byłaby dla niej radość, móc z nim roztrząsnąć surowe zasady, które zawdzięczała mądrości doktora!
„Ale, myślała dalej, to wszystko, co ksiądz Clement mówi przeciw miłości, to może arcybiskup mu nakazał pod grozą utraty miejsca. W takim razie dobrze robi że tak mówi, ale ja byłabym gąską, z której onby sobie drwił w głębi serca, gdybym wierzyła bodaj w jedno słówko z tego co on prawi. Kiedy mi mówi o literaturze angielskiej, to zupełnie co innego; te rzeczy nie interesują biskupa, który może nie umie po angielsku. Chcą mnie oszukać co do wszystkiego co tyczy miłości, a mimo to nie mija dzień, abym nie przeczytała paru stron odnoszących się do tej miłości. Czy ludzie kochający się należą do klasy dudków czy do inteligentnych?
Lamiel zadała to pytanie swojej wyroczni, ale doktór Sansfin był nazbyt sprytny, aby odpowiedzieć jasno.