nych słowach sztuka uwodzenia, rozkoszny temat! Do napisania w r. 1826“. Znaleziono w jego papierach Katechizm uwodziciela[1], również pisany w młodym wieku, zawierający coś w rodzaju filozofji i strategji miłości, a właściwie metodę zdobywania kobiety. Bo wszystko się łączy: bliskość XVIII wieku wyraża się pasją do filozofowania, a era napoleońska pasją strategizowania...
W dobie gdy Stendhal pisze ten traktat O miłości, był to mężczyzna 36-letni (co wówczas było wcale dużo) krępy, niski, o dość trywialnej postawie; twarz okrągła, — gęste bokobrody, małe i żywe oczki: fizjognomja ta mogła interesować, ale nie miała — zwłaszcza w owej romantycznej epoce — nic z uwodziciela. Ważniejsze jeszcze były niedobory moralne. Nieśmiałość, którą starał się pokryć ekscentrycznością, czyniła go pretensjonalnym bez swobody. Dwa bieguny jego charakteru — cynizm i sentymentalizm — porówni mogły wypłoszyć kobietę. Więcej też było w jego życiu zawodów niż sukcesów. Nie będziemy wyliczali wszystkich. Wiktoryna, która nie zauważyła zalotnych póz i zdobywczych kamizelek młodego studenta; aktorka Melanja, dla której miłości spędził rok jako subjekt kolonjalny w Marsylji; Angela Pietragrua, którą uwielbia zdala jako młody żołnierzyk w Medjolanie... potem traci ją z oczu na lat jedenaście, przez które z armją Cesarza tłucze się po Europie, aż wreszcie znów ją ogląda, równie powabną, równie imponującą jak w marzeniach, ją, która ucieleśniała w jego tęsknocie cały zmysłowy urok Włoch. Możemy sobie w istocie wyobrazić, jak o jej wygrzanem łóżku marzył marznąc pod Moskwą... Widuje ją codzień i od pierwszej chwili zaczyna się zwykła jego tragikomedja nieśmiałości, w której Angela, cwana mieszczka włoska, musi niemal sama uwieść tego szczególnego uwodziciela, aby go rychło zacząć wyzyskiwać, zdradzać i wodzić za nos. Wszystko to znosi nasz filozof z nawpół dobrowolną ślepotą, aż w końcu zemsta pokojówki, która ukazała mu naocznie niewier-
- ↑ Zamieszczony na końcu tego tomu.