olbrzymie, przewyższające wszystkie moje pragnienia, a zawisłe jedynie od jednego słowa, uśmiechu.
Bez miłości — jak Schiassetti — w smutne dni, nie widzę nigdzie szczęścia, wątpię aby ono mogło dla mnie istnieć, popadam w spleen. Trzebaby nie znać silnych namiętności, mieć jedynie nieco ciekawości i próżnostek.
Jest druga rano, widziałem nieznaczne drgnienie firanek o szóstej; zrobiłem dziesięć wizyt, poszedłem do teatru; ale wszędzie milczący i zadumany, straciłem wieczór na rozważaniu tej kwestji: „Czy, po takim gniewie i tak nieuzasadnionym (bo czyż ja chciałem ją obrazić; a czegóż w świecie nie usprawiedliwia intencja?), uczuła przez chwilę drgnienie miłości?“
Biedny Salviati, który wypisał to wszystko na swoim Petrarce, umarł w jakiś czas potem; był w zażyłej przyjaźni z Schiassettim i ze mną; znaliśmy wszystkie jego myśli i jemu-to zawdzięczam całą posępną stronę tego studjum. Człowiek ten, to była wcielona nierozwaga; zresztą, kobieta, dla której zrobił tyle szaleństw, jest najbardziej zajmującą istotą jaką spotkałem. Schiassetti mawiał do mnie: „Ależ czy ty sądzisz, że ta nieszczęśliwa miłość nie miała dla Salviatiego jakich korzyści? Przedewszystkiem, doznał straty pieniężnej, najprzykrzejszej jaką można sobie wyobrazić. Nieszczęście to, które po świetnej młodości, pogrążyło go w stanie bardzo miernym, i które byłoby go przyprawiło o wściekłość w każdej innej okoliczności, przeszło dlań prawie niepostrzeżenie.
„Następnie — rzecz o wiele ważniejsza dla takiego usposobienia — miłość ta była pierwszym prawdziwym kursem logiki, jaki kiedy przeszedł. Wyda się to dziwne u człowieka, który żył na dworze; ale to się tłumaczy jego nadzwyczajnym hartem. Zniósł on, naprzykład, nie mrugnąwszy okiem, dzień ***, który go pogrążył w nicości; dziwił się, jak niegdyś w Rosji, że nie czuje nic nadzwyczajnego; faktem jest, że nigdy niczego nie lękał się do tego stopnia aby o tem myśleć przez dwa dni. W miejsce tej beztroski, obec-
Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/106
Ta strona została przepisana.