nych i kochających rycerzy, maże mu wówczas przebaczy. Poeta skwapliwie podał się bolesnej operacji. Pięćdziesięciu rycerzy mile widzianych u swych dam przedłożyło ten paznokieć obrażonej piękności z całą pompą. Była to uroczystość równie wspaniała, co wjazd księcia krwi do jakiegoś miasta. Kochanek, odziany w pokutne szaty, postępował zdala za swoim paznokciem. Po dopełnieniu ceremonji, która była bardzo długa, dama raczyła mu przebaczyć; wrócono mu słodycze poprzedniego szczęścia. Historja powiada, że spędzili razem długie i szczęśliwe lata. To pewna, że dwa lata cierpienia dowodzą prawdziwego uczucia; zrodziłyby je może, gdyby nie istniało poprzednio w takiej sile.
Mnóstwo anegdot, które mógłbym tutaj przytoczyć, ukazuje miłą i inteligentną zabawę miłosną, miarkowaną między dwiema płciami zasadą sprawiedliwości; powiadam zabawę, gdyż prawdziwa miłość jest we wszystkich wiekach wyjątkiem bardziej osobliwym niż częstym, i niepodobna jej narzucić praw. W Prowancji, to co w miłości może być obliczone i poddane prawidłom rozumu, opierało się na sprawiedliwości i na równości praw dla obu płci. Oto co zwłaszcza podziwiam, jako rzecz możliwie najbardziej chroniącą od nieszczęścia. Monarchja absolutna za Ludwika XV-go doszła przeciwnie do tego, że zdołała w tych samych stosunkach wprowadzić w modę niegodziwość i zbrodnię[1].
Mimo że ten ładny język prowansalski, tak pełen subtelności i tak skrępowany rymem[2] nie był prawdopodobnie językiem ludu, obyczaje wyższej klasy przeszły do klas niższych, wcale ogładzonych wówczas w Prowancji dzięki swej zamożności. Kosztowały one pierwszych radości pomyślnego i zyskownego handlu. Mieszkańcy wybrzeży morza Śródziemnego spostrzegli (w dziewiątym