wyjęte i przełożone ze zbioru arabskiego p. t.
DYWAN MIŁOŚCI
Małiomet, syn Djaâfara Elahuâzadi, opowiada, iż, kiedy Dżamil zachorzał na słabość z której umarł, Elâbas, syn Sohaila, odwiedził go i zastał bliskim zgonu. „O, synu Sohaila! rzekł Dżamil, co myślisz o człowieku, co nie pijał wina, nigdy nie splamił się nieprawym zyskiem, nie uśmiercił niesprawiedliwie żadnej istoty której Bóg zabronił zabijać, dającego oto świadectwo, że niema innego boga niż Bóg i że Mahomet jest jego prorokiem? — Myślę, odparł Ben Sohail, że ten człowiek będzie zbawiony i dostąpi raju; ale któż jest człowiek ów, o którym mówisz? — To ja, odparł Dżamil. — Nie sądziłem, że wyznajesz Islam, rzekł na to Ben Sohail; a przytem, od dwudziestu lat, miłujesz Bothainę i sławisz ją w swoich wierszach. — Oto, odparł Dżamil, znajduję się w pierwszym dniu tamtego świata a ostatnim dniu tego świata; i godzę się niech łaska naszego pana Mahometa nie rozpostrze się na mnie w dniu sądu, jeślim kiedy ściągnął rękę na Bothainę dla jakiej nagannej rzeczy“.
Ów Dżamil i Bothaina, jego kochanka, należeli oboje do Benu-Azra, plemienia sławnego miłością wśród wszystkich plemion Arabji. To też ich sposób miłowania przeszedł w przysłowie i Bóg nie stworzył istot czulszych w miłości.
Sahid, syn Agby, spytał raz pewnego Araba: „Z jakiego narodu jesteś? — Jestem z narodu, w którym się umiera, kiedy się kocha. — Jesteś tedy z plemienia Azra? dodał Sahid. — Tak, na pana świętej Kaaby! odparł Arab. — Skąd pochodzi, że wy kochacie w ten sposób? spytał następnie Sahid. — Nasze kobiety są piękne, a młodzieńczy czyści“, odparł Arab.