Pani de Tourvel opiera się Valmontowi[1] jedynie aby się nie smażyć na tamtym świecie we wrzącej oliwie. Nie pojmuję, w jaki sposób myśl o tem że jest rywalem wrzącej oliwy nie odpycha Valmonta.
O ileż Julja d’Etanges, szanująca swoje przysięgi oraz szczęście pana de Wolmar, bardziej jest wzruszająca!
To, co mówię o pani de Tourvel, możnaby zastosować do wzniosłej cnoty mistress Hutchinson. Cóż za duszę wydarł miłości purytanizm!
Jednem z najpocieszniej szych głupstw jest to, że ludzie zawsze są przekonani, iż wiedzą wszystko co im trzeba wiedzieć. Posłuchajcie, jak mówią o polityce, tej wiedzy tak zawiłej; posłuchajcie, jak mówią o małżeństwie i o obyczajach.
Dotąd, rozebraliśmy kwestję małżeństwa jedynie teoretycznie[2]; oto jak się przedstawia ona w świetle faktów.
Który kraj w świecie wydaje najwięcej szczęśliwych małżeństw? Bezsprzecznie protestanckie Niemcy.
Przytaczam następujący ustęp z dziennika kapitana Salviati, nie zmieniając ani słowa:
„Pan von Bülow kocha się poprostu i otwarcie w pannie von Feldheim; chodzi za nią wciąż i wszędzie, mówi z nią bezustanku i często przystaje z nią o dziesięć kroków od nas. To jawne wyróż-