Naodwrót, uroczy książę delle Pignatelle pokazał nam w Monachjum prawdziwy sposób znalezienia szczęścia w rozkoszy nawet bez miłości. „Widzę, że kobieta mi się podoba, mówił mi raz, skoro czuję się przy niej zmieszany i nie wiem co powiedzieć“. Zamiast pokładać ambicję w tem aby się rumienić i mścić się za tę chwilę zakłopotania, pielęgnował ją troskliwie jako źródło szczęścia. U tego lubego młodzieńca, miłostka była zupełnie wolna od próżności która zżera; był to zwątlony, ale czysty i bez domieszki odcień (prawdziwej miłości; szanował on wszystkie kobiety jako urocze istoty, dla których jesteśmy bardzo niesprawiedliwi (20 luty 1920).
Ponieważ nikt sobie nie wybiera temperamentu, to znaczy duszy, nikt nie może się wspiąć do wyższej roli. J. J. Rousseau i książę de Richelieu daremnieby się silili; mimo całej swej inteligencji, nie mogliby się zamienić na dolę w stosunku do kobiet. Chętnie uwierzę, że książę nigdy nie miał takich chwil, jakich Rousseau zaznał w Chevrette przy pani d’Houdetot, w Wenecji, słuchając muzyki Scuole, w Turynie u stóp pani Basile[1]. Ale też nie musiał się nigdy rumienić za śmieszność, jaką Rousseau okrył się wobec pani Larnage, która-to śmieszność dręczyła go całe życie.
Rola takich panów Saint-Preux jest słodsza i wypełnia wszystkie chwile istnienia; ale trzeba przyznać, że rola don Juana jest o wiele świetniejsza. Jeżeli Saint-Preux, nawykły do kontemplacji, samotnik i odludek, zechce odmienić w połowie życia obyczaje, znajdzie się na scenie świata na ostatniem miejscu; podczas gdy don Juan cieszy się wspaniałą reputacją wśród mężczyzn i zdoła może jeszcze pozyskać serce jakiej tkliwej kobiety, czyniąc jej szczerze ofiarę ze swych nałogów.
Z wszystkich przedstawionych dotąd racyj, mam wrażenie, że kwest ja się waży. Jeżeli uważam, że Wertery są szczęśliwsze, to dlatego, że don Juan sprowadza miłość do rzeczy bardzo pospolitej
- ↑ J. J. Rousseau, Wyznania.