Prawa wyobraźni są jeszcze tak mało znane, że przyjmuję następujący pogląd, który zresztą może jest błędny.
Sądzę, iż można rozróżnić dwa rodzaje wyobraźni:
1. Wyobraźnię płomienną, porywczą, samorzutną, wiodącą wprost do czynu, trawiącą się własnym ogniem i omdlewającą, skoro odwlec czyn bodaj o jedną dobę, jak u Fabia. Główną jej cechą jest niecierpliwość: wścieka się na wszystko czego nie może osiągnąć. Widzi zewnętrzne okoliczności, ale rozogniają ją one tylko, wchłania je w siebie i obraca natychmiast na rzecz namiętności.
2. Wyobraźnia, która rozpala się stopniowo, zwolna, ale która zczasem nie widzi już zewnętrznych okoliczności i dochodzi do tego, że zajmuje się i karmi jedynie własną namiętnością. Ten ostatni rodzaj wyobraźni kojarzy się doskonale z ciężkością a nawet ubóstwem myśli. Sprzyja stałości. To większość dziewcząt niemieckich umierających na swą miłość i na suchoty. Tego smutnego widoku, tak częstego z tamtej strony Renu, nie spotyka się nigdy we Włoszech.
Nałogi wyobraźni. Francuza istotnie razi ośm zmian dekoracji na jeden akt tragedji. Przyjemność oglądania Makbeta niemożliwa jest dla tego człowieka; pociesza się potępiając Szekspira.
We Francji, prowincja, we wszystkiem co tyczy kobiet, jest o czterdzieści lat za Paryżem. W Corbeil, pewna mężatka mówiła mi, że odważyła się przeczytać jedynie pewne ustępy z Pamiętników Lauzuna. Tak cielęca głupota mrozi mnie, nie umiem już na to rzec ani słowa; to ona sama jest książką którą się rzuca.
Brak naturalności, wielka wada kobiet na prowincji. Ich obfite i wdzięczne gesty. Te, które grają pierwsze skrzypce w miasteczku, gorsze od innych.