wej namiętności; w każdym innym gatunku miłości czuje się możliwość szczęśliwego rywala.
człowieka, który, chcąc się wyzwolić z życia, zażył truciznę, istota moralna umarła; zdumiony tem co uczynił i czego ma doświadczyć, nie zwraca już uwagi na nic: parę nielicznych wyjątków.
Stary kapitan okrętu, wuj autora któremu przypisuję niniejszy rękopis, uważa za szczyt śmieszności zaprzątanie się przez sześćset stronic rzeczą tak błahą jak miłość. Ale ta rzecz tak błaha jest wszakże jedyną bronią, jaką można ugodzić silną duszę.
Cóż przeszkodziło, w r. 1814, panu de Maubreuil zgładzić Napoleona w lesie pod Fontainebleau? Wzgardliwe spojrzenie ładnej kobiety[1]. Cóż za różnica w losach świata, gdyby Napoleon zginął wraz z synem w r. 1814!
(Przepisuję ten ustęp z francuskiego listu, otrzymanego ze Znaimu, z nadmienieniem, że znam człowieka zdolnego pojąć niepospolitą kobietę, która do mnie pisze:
„Przypadek wiele znaczy w miłości. Kiedy przez rok nie czytałam nic po angielsku, byle powieść wydaje mi się urocza. Po miłości duszy prozaicznej, to znaczy ospałej i wystraszonej wszystkiem co subtelne a odczuwającej żywo jedynie to co pospolite: pieniądze, ambicję posiadania pięknych koni, pragnienia fizyczne, etc., łatwo może się wydać obrazą postępowanie człowieka o duszy porywczej, gorącej, z nieokiełzaną wyobraźnią, żyjącego tylko miłością, zapominającego o reszcie, działającego bezustanku, i to gwał-
- ↑ Pamiętniki, str. 88, wydanie londyńskie.