„Całe królestwo miłości pełne jest tragicznych wydarzeń“, powiada pani de Sevigne, opowiadając nieszczęście swego syna ze sławną Champmeslé.
Montaigne[1] wywija się bardzo zręcznie z tak drażliwego przedmiotu.
„..Podejrzewam, iż owe pocieszne urzeczenia, które zdarzają się w świecie tak często że wciąż mówi się jeno o tem, wynikają jedynie z uczucia lęku i obawy; wiem bowiem z doświadczenia, jak ktoś, za kogo mógłbym ręczyć jak za samego siebie i u którego nie można było podejrzewać żadnej przyrodzonej niemocy ani też czarów, jednego razu, słysząc niedawno opowiadanie przyjaciela o osobliwej zemdlałości jakiej był doznał, i znalazłszy się samemu w podobnej okazji, popadł w tę samą niedolę w chwili gdy mu to najmniej było na rękę: tak żywo groza opowieści uderzyła jego wyobraźnię! I, od tego czasu, nieraz był już temu podległy, tak owo szpetne wspomnienie własnej chyby trapiło go i prześladowało. Znalazł lekarstwo przeciw temu urojeniu w innem znowuż urojeniu: mianowicie wyznając głośno tę swoją ułomność i uprzedzając o niej zawczasu, uspokajał w ten sposób własną wyobraźnię, jako że, wobec powiadomienia drugiej strony o własnem cierpieniu, zobowiązanie jego umniejszało się i mniej mu ciążyło.
- ↑ Księga I, rozdział 20, O potędze wyobraźni.