W kopalniach soli w Hallein, niedaleko Salzburga, górnicy wrzucają w opuszczony szyb gałąź odartą z liści przez mrozy zimowe; w parę miesięcy później, pod działaniem wody nasyconej cząstkami soli, która zwilża tę gałąź a następnie paruje, znajdują ją całą pokrytą błyszczącemi kryształkami. Najdrobniejsze gałązki, nie większe niż łapka sikory, są jakby inkrustowane mnogością ruchomych i lśniących kryształków. Niepodobna już rozpoznać pierwotnej gałęzi; jestto niby dziecinna zabawka, bardzo miła dla oczu.
Kiedy dzień jest słoneczny i suchy, górnicy z Hallein ofiarowują te djamentowe gałązki podróżnym spuszczającym się do kopalni. Ten zjazd do kopalni, to bardzo osobliwa operacja. Siada się okrakiem na olbrzymich sosnowych pniach, umieszczonych pochyło jeden za drugim. Pnie te są bardzo grube, a funkcje koni, jakie spełniają od wieku lub dwóch, wygładziły je dokładnie. Przed siodłem, na którem siedzisz i które ślizga się po sosnowych pniach zestawionych z sobą, sadowi się górnik, który na swoim skórzanym fartuchu sunie przed tobą i nie dopuszcza abyś zjechał zbyt szybko.
Przed podjęciem tej szybkiej podróży, górnicy zapraszają panie, aby się ubrały w olbrzymie hajdawery z szarego płótna, w które wchodzą ich suknie, co daje całej postaci wygląd bardzo komicz-
- ↑ Fragment ten, znaleziony w papierach pana Beyle, ogłoszono tu pierwszy raz. Tłumaczy on zjawisko krystalizacji i wyjaśnia pochodzenie tego słowa.
(Przypisek francuskiego wydawcy).