skonała; co zaś jest cudowne, to że, cobądźbym uczyniła, jakiekolwiek głupstwo zdarzyłoby mi się powiedzieć, w oczach tego młodego Niemca nie przestanę być nigdy doskonałością: to bardzo wygodnie. Ty naprzykład, Annibalino (amant, którego uważaliśmy potrosze za durnia, nazywał się pułkownik Hannibal), założę się, że w tej chwili nie uważasz mnie za zupełnie doskonałą? Uważasz, że źle czynię, dopuszczając tego młodzika do mego towarzystwa. Czy wiesz, czego to dowodzi, mój drogi? Nie krystalizujesz już dla mnie“.
Słowo krystalizacja stało się modne w naszem kółku, i tak dalece uderzyło wyobraźnię pięknej Ghity, że przyjęła je na wszystko.
Za powrotem do Bolonji, ilekroć ktoś opowiedział jakąś historyjkę miłosną w jej loży, zwracała się do mnie. „Ten rys potwierdza lub obala naszą teorję“, mówiła. Powtarzające się akty szaleństwa, dające kochankowi spostrzegać wszystkie doskonałości w kobiecie którą zaczyna kochać, nazywały się zawsze między nami krystalizacją. To słowo przypominało nam najmilszą podróż. Nigdy tak dobrze nie czułem wzruszającej i samotnej piękności jeziora Garda: mimo dławiącego gorąca, spędzaliśmy na łodziach rozkoszne wieczory. Przeżyliśmy tam chwile, których się nie zapomina; był to jeden ze świetnych momentów naszej młodości.
Jednego wieczora, ktoś przyniósł nam nowinę, że księżna Lanfranchi i piękna Florenza walczą o serce młodego malarza Oldofredi. Biedna księżna zdawała się szczerze zakochana, młody zaś artysta medjolański zajęty był wyraźnie jedynie Florenzą. Pytano się: „Czy Oldofredi jest zakochany?“ Ale błagam czytelnika, niech wierzy, że ja nie próbuje usprawiedliwić tego rodzaju rozmowy, gwałcącej reguły francuskiego konwenansu. Nie wiem czemu, tego wieczora uparliśmy się dociekać, czy malarz kocha się w pięknej Florenzy.
Zgubiliśmy się w mnóstwie drobnych faktów. Kiedyśmy się znużyli badaniem odcieni prawie niedostrzegalnych i w gruncie nieistotnych, pani Gherardi opowiedziała nam proces, który, wedle
Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/351
Ta strona została przepisana.