niej, rozgrywa się w sercu Oldofrediego. Zaraz z początku miała nieszczęście użyć słowa krystalizacja. Pułkownik Hannibal, który wciąż miał na sercu gładkie liczko bawarskiego oficera, udał że nie rozumie i spytał nas po raz setny, co rozumiemy pod krystalizacją. „To, czego nie ma we mnie dla pana“, odparła żywo pani Gherardi. Poczem, zostawiwszy w kącie jego i jego kwasy, zwróciła się do nas: „Uważam, rzekła, że mężczyzna zaczyna kochać, kiedy go widzę smutnym“. Okrzyknęliśmy się: „Jakto! miłość, to rozkoszne uczucie, które zaczyna się tak pięknie... — A które czasem kończy się tak brzydko, kwasami, sprzeczkami, odparła pani Gherardi,’śmiejąc się i spoglądając na Hannibala. Rozumiem wasze protesty.
Wy, gruboskórni mężczyźni, widzicie w narodzinach miłości tylko jedno. Kocha się, albo nie kocha. Tak pospólstwo wyobraża sobie, że śpiew każdego słowika jest jednaki; ale my, które umiemy go słuchać z przyjemnością, wiemy że jest dziesięć odcieni między słowikiem a słowikiem. — Jednak zdaje mi się, pani, że się kocha albo nie kocha. — Bynajmniej, drogi panie; to tak jakby pan powiedział, że człowiek, który wyrusza z Bolonji aby się udać do Rzymu, przybył już do bram Rzymu, kiedy, z wysokości Apeninów, widzi jeszcze naszą wieżę Garisendę. Jedno z tych miast leży daleko od drugiego, i można być na ćwierć drogi, w połowie, w trzech czwartych, nie dojechawszy jeszcze do Rzymu, a nie będąc już w Bolonji. W tem pięknem porównaniu, rzekłem, Bolonja oznacza zapewne obojętność a Rzym doskonalą miłość. — Kiedy jesteśmy w Bolonji, odparła pani Gherardi, jesteśmy zupełnie obojętni, nie w głowie nam zachwycać się kobietą, w której może kiedyś będziemy się kochali do szaleństwa; tem bardziej wyobraźnia nie sili się przeceniać jej zalet. Słowem, jak mówiliśmy w Hallein, krystalizacja jeszcze się nie zaczęła“.
Na te słowa, Hannibal zerwał się wściekły i wyszedł z loży, mówiąc: „Wrócę, kiedy będziecie mówili po włosku“. Natychmiast rozmowa potoczyła się po francusku, i wszyscy zaczęli się śmiać, nawet pani Gherardi. „Ot! i miłość ulotniła się“, rzekła i znowu-
Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/352
Ta strona została przepisana.