Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/366

Ta strona została przepisana.

łem. To rozstrzyga o mym losie. Kocha pani, ale nie mnie. Szaleństwem było, w moim wieku, zakochać się w tak młodej dziewczynie. Żegnam panią na zawsze. Nie chcę być natrętny; i tak już zbyt długo zajmowałem panią namiętnością może śmieszną w pani oczach. — Namiętnością! rzekła Ernestyna wznosząc oczy do nieba. Była to słodka chwila. Ta młoda dziewczyna, niepospolitej urody i w kwiecie młodości, wykrzyknęła z upojeniem: „On raczy mnie kochać; och, Boże mój! jakaż ja szczęśliwa!“ Padła na kolana przed uroczą madonną Carla Dolci przywiezioną z Włoch przez któregoś z praszczurów. — „Och, tak, będę dobra i cnotliwa! wykrzyknęła ze łzami. Mój Boże, racz tylko wskazać mi moje wady, abym się z nich mogła poprawić; obecnie wszystko mi jest możliwe“.
Wstała, aby dwadzieścia razy odczytać oba bilety. Drugi zwłaszcza przepełnił ją szczęściem. Niebawem zauważyła prawdę oddawna wyrytą w jej sercu: mianowicie, że nigdy nie umiałaby się zakochać w mężczyźnie mniej niż czterdziestoletnim. (Nieznajomy mówił o swoim wieku). Przypomniała sobie, że w kościele, ponieważ był nieco łysawy, oceniła go na trzydzieści cztery albo pięć lat. Ale nie mogła być tego pewna; tak niewiele śmiała mu się przyglądać! była tak pomięszana! Przez całą noc Ernestyna nie zmrużyła oka. W życiu swojem nie miała pojęcia o podobnem szczęściu. Wstała, aby zapisać po angielsku w książce do modlenia: „Nie mieć nigdy wyrazu despotycznego. Postanawiam to dnia 30 września 18...“
W ciągu tej nocy, utwierdziła się coraz bardziej w tej prawdzie: niepodobna kochać mężczyzny poniżej czterdziestu lat. Wśród tych dumań o przymiotach nieznajomego, przyszło jej na myśl, iż, poza tą zaletą że ma czterdzieści lat, ma może i tę drugą, że jest biedny. Ubrany był w kościele tak skromnie, że z pewnością musi być biedny. Nic nie zdołałoby dorównać radości tego odkrycia. „Nigdy nie będzie miał owej niemądrej i zadowolonej z siebie miny, jaką mają nasi przyjaciele, pp. X, Y i Z, kiedy, w dzień św.