Filipa. Ośmieliła się spojrzeć nań powtórnie; nie wątpiła już: to on. Przebrał się tak, aby się zrobić bardzo brzydkim.
Czas nam pomówić o Filipie, gdyż to co uczynił jest postępkiem człowieka zakochanego: może i w jego dziejach znajdziemy sposobność sprawdzenia teorji siedmiu epok miłości. Kiedy, pięć miesięcy wprzód, przybył do zamku Lafrey z panią Dayssin, któryś z księży (pani Dayssin starała się o dobre stosunki z duchowieństwem) powtórzył u niej jakieś sprytne powiedzenie. Filip, zdziwiony dowcipnem odezwaniem się w ustach takiego człowieka, spytał kto jest jego autorem. „Bratanica hrabiego de S..., odparł proboszcz, panna która będzie bardzo bogata, ale którą bardzo nieszczególnie chowali. Nie mija rok, aby nie dostała z Paryża całej skrzyni książek. Boję się, że się źle pokieruje, a nawet że wogóle nie zdoła się wydać zamąż. Któż zechce się ubrać w taką żonę?“
Filip zadał jeszcze kilka pytań; ksiądz ubolewał nad rzadką pięknością Ernestyny, która z pewnością przywiedzie ją do zguby; opisał tak wymownie nudę w zamku hrabiego, że pani Dayssin wykrzyknęła: „Och, przez litość, dosyć już, księże proboszczu; sprawisz, że znienawidzę wasze piękne góry. — Nie można przestać kochać kraju, gdzie się robi tyle dobrego, odparł proboszcz; a pieniądze, któremi pani pomogła nam kupić trzeci dzwon, zapewnią jej...“ Filip nie słuchał, myślał o Ernestynie i o tem co się musi dziać w sercu młodej dziewczyny, pleśniejącej w zamku, który wydaje się nudny nawet proboszczowi. „Trzeba ją rozerwać trochę, powiedział sobie, zacznę się do niej zalecać w romantycznym stylu; to orzeźwi nieco biedną dziewczynę“. Nazajutrz, wybrał się na polowanie w stronę lasów hrabiego; zauważył gaik oddzielony jeziorem od zamku. Wpadł na myśl uczczenia Ernestyny bukietem; znamy już dzieje jego bukietów i liścików. Kiedy polował w okolicy dębu, umieszczał je sam; w inne dni posyłał je przez służącego. Filip robił to wszystko przez filantropję, nie myślał nawet o tem aby widywać Ernestynę; byłoby zbyt trudne i zbyt nudne starać się o znajomość z jej stryjem. Kiedy Filip ujrzał Ernestynę w ko-
Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/374
Ta strona została przepisana.