mionym głosem i zręcznie wcisnął się między ścianę i białe łóżeczko Ernestyny. Była to guwernantka, niespokojna o zdrowie wychowanki, stan zaś w jakim ją znalazła mógł tylko pomnożyć jej niepokój. Długo trwało, nim Ernestyna zdołała ją wyprawić. Przez ten czas, mogła się oswoić ze swem szczęścem; odzyskała zimną krew. Kiedy, po wyjściu guwernantki, Filip ośmielił się pojawić, potraktowała go mocno zgóry.
Ernestyna wydała się Filipowi tak piękna, wyraz jej był tak surowy, że pierwsze jej słowa wzbudziły w nim myśl że wszystko w co wierzył dotąd było jedynie złudzeniem i że ona go nie kocha. Fizjognomja jego zmieniła się nagle; wyglądał jak człowiek w rozpaczy. Ernestyna, wzruszona do głębi jego rozpaczliwem wejrzeniem, znalazła mimo to siłę, aby go odprawić. Jedynem wspomnieniem, jakie zachowała z tego dziwnego spotkania, było to, iż, kiedy ją błagał aby mu pozwoliła prosić o jej rękę, odparła, że jego sprawy, zarówno jak jego uczucia, powinny go wzywać do Paryża.
Na co wykrzyknął, że jedyną dlań sprawą na świecie jest pozyskać serce Ernestyny, że przysięga u jej stóp nie opuścić tych stron póki ona w nich będzie i nie przestąpić nigdy progów zamku, w którym mieszkał przed jej poznaniem.
Ernestyna była niemal u szczytu szczęścia. Nazajutrz, zjawiła się pod dębem, ale pod silną eskortą guwernantki i starego botanika. Znalazła, oczywiście, bukiet, a zwłaszcza list. Po upływie kilku dni, Astézan niemal skłonił ją do odpowiedzi na jego listy, kiedy, w tydzień później, dowiedziała się, że pani Dayssin wróciła z Paryża. Żywy niepokój zajął w sercu Ernestyny miejsce innych uczuć. Kumoszki z sąsiedztwa, które, nie wiedząc o tem, rozstrzygnęły w tej okoliczności o jej losie, a które ona przy każdej sposobności wyciągała na słowa, opowiedziały jej, że pani Dayssin, dysząc zazdrością i gniewem, wróciła po swego kochanka, Filipa Astézan, który, jak mówią, został w okolicy z zamiarem wstąpienia do Kartuzów. Aby się włożyć do ich surowej reguły, schronił się w puszczę Crossey. Dodawano, że pani Dayssin jest w rozpaczy.
Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/380
Ta strona została przepisana.