Tymczasem wszyscy przyjaciele rodziny uznali za niegodne, że ten biedny Weilberg uwiódł młodą kobietę, w której domu go przyjęto, której mąż oddał mu tysiąc usług i która dotąd była nieskazitelna. Uprzedziłem go o głupiej roli, w którą go ubrano. Uściskał mnie, dziękując za ostrzeżenie i oświadczył że noga jego nie postanie w tym domu. Opowiedział mi wówczas, jak odbyła się podróż.
Mówiła, że to niegodziwość jej męża, który wypędził z domu tego cnotliwego człowieka. (Powiedziała mnie i dwom innym osobom, że ten cnotliwy człowiek zgwałcił ją na mchu, pod sosną w Szwarcwaldzie, jak każe obyczaj). Mówiła też, pod osłonką, że matka, odegrawszy wobec niej rolę parawana, zdmuchnęła jej cnotliwego kochanka. (Niech pan zauważy, że matka jestto zacna staruszka sześćdziesięcioletnia, która od dwudziestu lat nie myśli o takich rzeczach). Zamówiła u słynnego nożownika sztylet z damasceńską klingą i kazała go sobie odnieść w porze obiadowej; sam widziałem, jak płaci za niego czterdzieści franków i chowa go starannie przy nas do kantorka, do przegródki w której chowała lak. Dwunastu aptekarzyków przyniosło po małej flaszeczce syropu z opjum, a wszystkie te buteleczki razem stanowiły pokaźną dawkę. Schowała je do tualetki.
Nazajutrz, oznajmiła matce, że, jeśli jej nie sprowadzi z powrotem Gustawa, otruje się i zabije się sztyletem który umyślnie kazała zrobić.
Matka, która wiedziała co sądzić o miłości Weilberga i która lękała się skandalu, poszła do niego. Opowiedziała mu, że córka zbzikowała; udaje że jest w nim bardzo zakochana, twierdzi że on się w niej kocha i oświadcza że się zabije jeżeli on nie wróci. Rzekła w końcu: „Niech pan idzie do niej i dobrze ją zwymyśla; znienawidzi pana, a wówczas już się pan nie pokaże“.
Weilberg był zacny człowiek; żal mu było starej matki która go tak prosiła i zgodził się na tę nudną komedję, aby uniknąć skandalu którego matka się lękała.
Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/390
Ta strona została przepisana.