Kobiety przywiązują się przez swoje ustępstwa. Ponieważ dziewiętnaście dwudziestych ich codziennych marzeń odnosi się do miłości, po oddaniu się kobiety marzenia te skupiają się koło jednego przedmiotu: starają się usprawiedliwić krok tak niezwykły, tak stanowczy, tak przeciwny wszystkim prawidłom wstydu. Proces ten nie istnieje u mężczyzn. Zarazem, wyobraźnia kobiety rozbiera dosyta owe tak rozkoszne momenty.
Ponieważ miłość każe wątpić o rzeczach najbardziej dowiedzionych, ta sama kobieta, która, przed oddaniem się była pewna że kochanek jej jest człowiekiem ponad pospolitą miarę, natychmiast, skoro tylko oddała mu wszystko, zaczyna się lękać, że on tylko chciał mieć jedną kobietę więcej na swojej liście.
Wówczas dopiero zachodzi druga krystalizacja, która — ile że towarzyszy jej obawa — jest o wiele silniejsza[1].
Kobieta ma uczucie, że z królowej stała się niewolnicą. Tym stanom duszy sprzyja nerwowe upojenie, zrodzone z rozkoszy tem silniejszych iż są rzadkie. Wreszcie, kobieta, siedząc przy krosienkach, robocie mdłej i zatrudniającej jedynie ręce, wciąż myśli o swym kochanku, gdy ten, galopując na czele szwadronu, naraża się na areszt za jeden fałszywy zwrot.
Sądziłbym tedy, że ta druga krystalizacja jest o wiele silniejsza u kobiet, ponieważ obawa jest żywsza: próżność i honor są w grze, a w każdym razie rozprószenie jest trudniejsze.
Kobiety nie wspiera nawyk rozsądku, którego ja, mężczyzna, nabywam z konieczności przy swojem biurku, pracując po sześć godzin dziennie nad zimnemi i rozsądnemi rzeczami. Nawet poza miłością są one skłonne poddawać się wyobraźni, egzaltacja to ich
- ↑ Tej drugiej krystalizacji brak jest u kobiet łatwych, obcych tym wszystkim romansowym pojęciom.