Ta strona została przepisana.
pięknych rysów (pięknością rzeźbiarską lub malarską), zważano jedynie na to, co było piękne inną pięknością[1], pięknością wyrazu.
Podczas gdy zamykało się oczy na wszystko, co, mówiąc po malarsku, było brzydkie, zatrzymywało się z zachwytem na najdrobniejszych szczegółach znośniejszych, np. na piękności jego bujnych włosów; gdyby nosił rogi, wydałyby się piękne[2].
- ↑ Jestto korzyść tych, którzy „są w modzie“. Nie dbając na skazy urody już znane i w niczem nie szkodzące wyobraźni, ludzie chwytają się jednej z tych trzech piękności:
1. U ludu, pojęcie bogactwa;
2. W świecie, pojęcie materjalnego lub moralnego wykwintu.
3. Na dworze, pojęcie: „Chcę podobać się kobietom“. Prawie wszędzie połączenie tych trzech pojęć. Szczęście, związane z pojęciem bogactwa, łączy się z subtelną przyjemnością zawartą w pojęciu wykwintu, a wszystko ściąga się do miłości. W ten czy inny sposób, wyobraźnia daje się porwać nowości. Można się zakochać w człowieku bardzo brzydkim, nie myśląc o jego brzydocie, z czasem zaś brzydota jego staje się pięknością. W Wiedniu w r. 1787, pani Vigano, tancerka, „kobieta w modzie“, zaszła w ciążę; niebawem damy zaczęły nosić małe brzuszki à la Vigano. Dla tej samej przyczyny, tylko naodwrót, nic okropniejszego nad przestarzałą modę. Zły smak, to utożsamiać modę, która żyje jedynie odmianą, z pięknem trwałem, owocem danego ustroju społecznego w danym klimacie. Modny budynek za dziesięć lat będzie przestarzały; mniej będzie raził za dwieście lat, kiedy zapomną o modzie. Kochankowie są bardzo niedorzeczni że myślą tyle o ubraniu; kiedy ktoś widzi przedmiot ukochania, ma co innego do roboty niż troszczyć się o jego strój; patrzy się na kochanka, ale się go nie ogląda, powiada Rousseau. — Jeżeli się go ogląda, oznacza to kaprys a nie miłość. Tryumfalna piękność niemal razi w ukochanej kobiecie; nie o jej piękność chodzi, chciałoby się aby była tkliwa i oddana. Strój ma w miłości znaczenie jedynie dla młodych dziewcząt, które, surowo strzeżone w domu, zakochują się często oczyma.Słowa L., 15 sierpnia 1820. - ↑ Czy to dla ich połysku, czy dla wielkości lub kształtu; w ten sposób, lub też przez kojarzenie uczuć (patrz wyżej o śladach ospy), kochająca kobieta przyzwyczaja się do braków kochanka. Rosyjska księżna C. przyzwyczaiła się zupełnie do człowieka, który właściwie wcale nie ma nosa. Obraz odwagi oraz pistoletu nabitego dla odebrania sobie życia z powodu tego nieszczęścia, wreszcie litość dla wielkiej niedoli, wspomagane myślą że on się wyleczy, że już zaczyna się leczyć, sprawiły ten cud. Trzeba, aby biedny ranny nie zdradzał, że myśli o swojem nieszczęściu.
Berlin 1807.