Król. Co za słowo dla Francuza: mówił do mnie z entuzjazmem wznosząc małe i czarne oczki jak błędne do nieba; co za słowo Król!
Maissonnette był profesorem retoryki w 1811 r.; dał z własnej woli wolne swoim uczniom w dniu urodzin króla Rzymskiego. W 1815 r. napisał pamflet na rzecz Burbonów. Pan Decazes przeczytał pamflet, wezwał go i zrobił go pisarzem politycznym z sześcioma tysiącami franków. Dziś Maisonnette jest bardzo wygodny dla prezydenta ministrów, wie doskonale i pewnie, jak słownik, wszystkie fakciki, wszystkie podszewki intryg politycznych w Paryżu od 1815 do 1832 r.
Nie znałem tej zalety, o którą trzeba pytać aby ją poznać. Widziałem tylko ten niewiarygodny sposób rozumowania. Powiadałem sobie: Z kogo on sobie kpi? Czy ze mnie? ale w jakim celu? Czy z Lussinge’a? Czy z tego biednego młodego człowieka w szarym surducie, tak brzydkiego ze swoim zadartym nosem? Ten młody człowiek miał coś bezczelnego i nadzwyczaj niemiłego. Jego małe i bezbarwne oczy miały wyraz zawsze ten sam i to wyraz zły.
Takie zrobił na mnie pierwsze wrażenie najlepszy z moich obecnych przyjaciół. Nie jestem zbyt pewny jego serca, ale jestem pewny jego talentów: — to hrabia Gazul, dziś tak znany, od którego list, otrzymany w zeszłym tygodniu, uszczęśliwił mnie na dwa dni. Musiał mieć osiemnaście lat; urodzony, zdaje mi się, w 1804. Byłbym skłonny wierzyć z Buffonem, że dziedziczymy wiele po matce, niezależnie od żarcików o niepewności ojcostwa, która to niepewność bardzo jest rzadka przy pierwszem dziecku.
Potwierdzenie tej teorji widzę w hrabi Gazul. Matka jego ma wiele francuskiego dowcipu i wybitny rozum. Tak samo jak jej syn, wydaje mi się zdolna do rozczulenia raz na rok. Mam wrażenie czegoś suchego w większości pism pana Gazul. Ale ja uprzedzam wypadki.
W epoce ogródka przy ulicy Caumartin, Gazul był uczniem
Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/101
Ta strona została skorygowana.