Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/102

Ta strona została skorygowana.

retoryki najokropniejszego nauczyciela. Słowo okropny bardzo jest zdumione tem, że je sparzono z nazwiskiem Maisonnette. Ale taki był jego gust w sztuce: — fałszywe, błyszczące, komedjanckie przedewszystkiem.
Był uczniem pana Luce de Lancival; tego poznałem w mojej wczesnej młodości u pana de Maisonneuve, który nie drukował swoich tragedyj, mimo że miały powodzenie. Ten zacny człowiek oddał mi wielką przysługę, mówiąc mi że będę niezwykłym umysłem.
— Chce pan powiedzieć niezwykłą pychą, rzekł śmiejąc się Marcjal Daru, który mnie uważał prawie za idjotę. Ale przebaczyłem mu wszystko: brał mnie z sobą do Klotyldy, wówczas pierwszej tancerki w Operze. Czasami — co za dzień dla mnie! — byłem w jej garderobie, przy nas ubierała się i rozbierała. Co za chwila dla dziecka prowincji!
Luce de Lancival miał drewnianą nogę i sporo wdzięku; poza tem byłby wsadził kalambur do tragedji. Wyobrażam sobie, że Daru musiał mieć takie pojęcia o sztuce. To pasterz z Bouchera: — określenie wydaje mi się trafne. Może w 1860 r. będą jeszcze obrazy Bouchera w muzeum.
Maisonnette był uczniem Luce’a, a Gazul jest uczniem Maisonnette’a. Tak Anibal Carrache jest uczniem flamanda Calcar.
Poza swoją miłością, równie zadziwiającą jak szczerą, do panującego ministra, i poza swą odwagą, Maisonnette miał inny przymiot, który mi się podobał: dostawał dwadzieściadwa tysiące franków od ministra, aby dowieść Francuzom że Burboni są godni uwielbienia; przejadał trzydzieści tysięcy.
Nagryzmoliwszy się czasami dwanaście godzin z rzędu aby przekonać Francuzów, Maisonnette szedł do uczciwej kobiety z ludu, której ofiarowywał pięćset franków. Był brzydki, mały, ale miał ogień tak hiszpański w żyłach, że po trzech wizytach damulki zapominały jego szczególną fizjognomiję aby widzieć już tylko wdzięk pięćsetfrankowego banknotu.