pośrednio bodaj słówko o Metyldzie. Ci, którzy potępili moje szaleństwo, nigdy nie wspominali o niej.
Zamieszkałem w Paryżu przy ulicy de Richelieu, w botelu Brukselskim, nr. 47, prowadzonym przez niejakiego pana Petit, ex-lokaja jednego z pp. de Damas. Grzeczność, wdzięk, zręczność tego pana Petit, jego brak wszelkich sentymentów, jego wstręt dla głębszych drgań duszy, jego żywa pamięć próżnostek z przed lat trzydziestu, jego idealna uczciwość pieniężna, wszystko to czyniło go w moich oczach wzorem Francuza starej daty. Powierzyłem mu 3000 franków które mi zostały; wmusił mi jakiś kwitek, który corychlej zgubiłem, czem wielce się frasował, kiedy, po kilku miesiącach czy tygodniach, odebrałem swoje pieniądze, aby jechać do Anglji, dokąd mnie pchała śmiertelna antypatja do życia w Paryżu.
Mało mam wspomnień z tego namiętnego okresu; sprawy życia spływały mi niepostrzeżone albo wzgardzone kiedy je zauważyłem. Myśl moja była na placu Belgiojoso w Medjolanie. Skupię się, aby sobie przypomnieć domy w których bywałem.
Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/21
Ta strona została skorygowana.