Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/43

Ta strona została skorygowana.

dworze; toteż, mając dwadzieścia dwa lat, syn był pułkownikiem i to pułkownikiem pułku, gdzie, między kapitanami, zastał pana de Tracy, swego kuzyna, któremu nigdy nie przyszło do głowy oburzać się, że ta dwudziestodwuletnia laleczka ma dowodzić pułkiem w którym on służy.
Ta laleczka, która — jak mi mówiła później pani de Tracy — miała tak cudowne ruchy, posiadała, mimo to, podkład rozsądku. Ta matka, rzadka kobieta, dowiedziawszy się że istnieje w Strassburgu filozof (a zważcie, że to było może w r. 1780: nie filozof jak Wolter, Diderot, Raynal), dowiedziawszy się, powiadam, że był w Strassburgu filozof, który analizuje myśli człowieka, obrazy lub znaki wszystkiego co człowiek widzi i czuje, zrozumiała, że, gdyby jej syn posiadł umiejętność poruszania temi obrazami, dałoby mu to zapas oleju w głowie.
Wyobraźcie sobie, co za minę musiał mieć w 1785 bardzo przystojny młody człowiek, doskonale urodzony, bywający u dworu, z trzemakroć tysiącami franków renty!
Margrabina de Tracy umieściła syna w artylerji, co, przez dwa lata z rzędu, trzymało go w Strassburgu. Jeśli kiedy będą tamtędy przejeżdżał, spytam co to był za sławny filozof Niemiec w tem mieście około 1780.
W dwa lata później, zdaje mi się, pan de Tracy był w Rethel, ze swoim pułkiem, który, zdaje się, był pułkiem dragonów, rzecz do sprawdzenia w almanachu królewskim owego czasu.
Wysoka postać, a na szczycie tego rosłego ciała twarz niewzruszona, zimna, nieznacząca jak stary portret rodzinny, głowa okryta garbiącą się i źle zrobioną peruką z krótkiemi włosami; ten człowiek ubrany w jakieś szare źle skrojone ubranie, kulejący nieco i wspierający się na lasce, w salonie pani de Tracy która go nazywała, z czarującym akcentem, drogi panie, to był generał Lafayette w 1821, i takim go nam pokazał Gaskończyk Scheffer w swoim bardzo podobnym portrecie.
To drogi panie pani de Tracy, i powiedziane tym tonem, do-