Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

prostoty poczciwych Niemek. (Byłem intendentem w Sagan na Śląsku i w Brunszwiku).
Pan de Tracy był niegdyś bliskim przyjacielem słynnego Cabanis, ojca materjalizmu, którego książka: Związki spraw fizycznych i duchowych była moją biblją w szesnastym roku życia. Pani Cabanis i jej córka, wysoka na sześć stóp, a mimo to bardzo miła, pojawiały się w tym salonie. Pan de Tracy zaprowadził mnie do niej, na ulicę des Vieilles-Tuileries, po djabła; wypędziło mnie stamtąd gorąco. W owym czasie miałem nerwy wydelikacone zupełnie po włosku. Zamknięty pokój, a wnim dziesięć osób, wystarczało, aby mnie przyprawić o chorobę, niemal mdlałem. Wyobraźcie sobie, czem był pokój szczelnie zamknięty z piekielnym ogniem.
Nie dosyć kładłem nacisku na tę wadę fizyczną; ogień wypędził mnie od pani Cabanis, pan de Tracy nigdy mi tego nie przebaczył. Byłbym mógł pomówić o tem z hrabiną de Tracy, ale w owym czasie byłem przeraźliwie niezręczny, a i dziś także trochę.
Panna Cabanis, mimo swoich sześciu stóp, chciała wyjść za mąż; wyszła za małego dansera z peruczką starannie uczesaną, pana Dupaty, nibyto rzeźbiarza, autora Ludwika XIII z place Royale, konno na czemś podobnem do muła.
Ów muł jest to arabski koń, którego często widywałem u pana Dupaty. Ten biedny koń męczył się w kącie pracowni. Pan Dupaty przyjmował mnie bardzo serdecznie jako piszącego o Włoszech i autora historji malarstwa. Trudno było być przyzwoitszym i bardziej wyzutym z wszelkiego ciepła, porywu, zapału, niż ten zacny człowiek. Ostatnie rzemiosło dla tych Paryżan, tak dbałych o siebie, tak czyściutkich, tak przyzwoitych, to rzeźba.
Ów Dupaty, tak grzeczny, był przytem bardzo odważny; powinien był zostać w wojsku.
Poznałem u pani Cabanis porządnego człowieka ale straszne-