pułkownikiem i miał czterdzieści tysięcy franków renty, i tak byłbym się zgubił w końcu.
Kochałem namiętnie nie muzykę, ale wyłącznie muzykę Cimarozy i Mozarta. Salon Pasty był miejscem spotkania wszystkich medjolańczyków, którzy przyjeżdżali do Paryża. Przez nich czasami, przypadkiem, słyszałem imię Metyldy.
Metylda w Medjolanie dowiedziała się, że ja przesiaduję u aktorki. Ta myśl wyleczyła ją może do reszty.
Byłem zupełnie ślepy na wszystko. Przez całe lato grałem w faraona do rana, u Pasty, milczący, szczęśliwy że słyszę djalekt medjolański, i odychający wszystkiemi zmysłami ideą Metyldy. Szedłem do mego uroczego pokoju na trzeciem piętrze i poprawiałem, ze łzami w oczach, korekty Miłości. To jest książka pisana ołówkiem w Medjolanie, w chwilach jasnowidzenia. Pracować nad nią w Paryżu sprawiało mi ból, nie mogłem nigdy zdobyć się na to aby ją uporządkować.
Literaci mówią: „W innych krajach mogą ludzie mieć pomysły ale napisać książkę umieją tylko we Francji“. Tak, jeśli jedynym celem książki jest wyłożyć jakąś myśl; nie, jeśli się pragnie równocześnie budzić uczucie, dać jakiś jego odcień.
Prawidła francuskie dobre są jedynie dla dzieł historycznych, naprzykład Historja Regencji pana Lemontey, której podziwiam styl prawdziwie akademicki. Przedmowa pana Lemontey (skąpca, którego często widywałem u hrabiego Beugnot) może uchodzić za wzór tego akademickiego stylu.
Spodobałbym się prawie napewno głupcom, gdybym zadał sobie trud przyrządzenia w ten sposób paru kawałków niniejszej gadaniny. Ale może pisząc to tak jak list, po trzydzieści stronic na seans, nieświadomie, oddam podobieństwo.
Otóż, przedewszystkiem, ja chcę mówić prawdę. Co to byłby za cud w tym wieku komedji, w społeczeństwie którego trzy czwarte aktorów to szarlatany równie bezwstydne jak pan Magendie, albo hrabia Regnault de Saint-Jean-d’Angely, albo baron Gerard!
Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/55
Ta strona została skorygowana.