Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/88

Ta strona została skorygowana.

się mniej suchy i mniej gadatliwy w miarę jak się zbliżę do lat 1826—1830. Wówczas, nieszczęście moje narzuciło mi rolę człowieka dowcipnego: przypominam sobie wszystko, jakby się to działo wczoraj.
Naskutek nieszczęśliwej dyspozycji fizycznej, która sprawiła, że uchodziłem za kłamcę, za dziwaka, a zwłaszcza za złego Francuza, bardzo trudno mi znaleźć przyjemność w muzyce śpiewanej w teatrze francuskim.
Moją wielką pasją, jak wszystkich moich przyjaciół w 1821, była jednak opera buffa.
Pasta grała tam w Tankredzie, Otellu, Romeu i Julji... w sposób, któremu nietylko nikt nigdy nie dorównał, ale którego z pewnością nie przewidywali autorowie tych oper.
Talma, którego potomność wyniesie może tak wysoko, miał duszę tragiczną, ale był taki głupi, że wpadał w najpocieszniejsze afektacje. Podejrzewam, że, poza zupełnym brakiem inteligencji, miał jeszcze ową czułostkowość niezbędną dla zdobycia sukcesu i którą z taką przykrością odnalazłem nawet u wspaniałego i uroczego Berangera.
Talma był tedy prawdopodobnie służalczy, uniżony, pełzający, nadskakujący, etc., a może i coś więcej jeszcze wobec pani de Staël, która, głupio zajęta wciąż swoją brzydotą (jeżeli można użyć słowa głupio mówiąc o tej wspaniałej kobiecie) potrzebowała, aby się upewnić, namacalnych i wciąż ponawianych argumentów.
Pani de Staël, która cudownie posiadała, jak jeden z jej kochanków, książę de Talleyrand, sztukę powodzenia w Paryżu, zrozumiała, że może tylko zyskać dając swoją pieczęć sukcesowi Talmy, który zaczynał stawać się powszechny i tracić przez swą trwałość mniej szacowny charakter mody.
Sukces Talmy zaczął się śmiałością: miał odwagę nowości, jedyną odwagę jaka jest we Francji zdumiewająca. Był nowy w Brutusie Woltera, a wkrótce potem w tej mizernej amplifikacji: