dzieści gorących głów aby przeczytać numer Constitutionnel, Rassi ogłasza ich za spiskowców i osadza ich w sławnej cytadeli parmeńskiej, postrachu Lombardji. Ponieważ jest bardzo wysoka — sto ośmdziesiąt stóp, jak mówią — widać ją z bardzo daleka na tej olbrzymiej równinie; urządzenie zaś tej kaźni, o której powiadają straszne rzeczy, czyni ją, siłą postrachu, królową całej tej równiny od Medjolanu do Bolonji.
— Czy uwierzyłaby pani, powiadał hrabinie inny podróżny, w nocy, na trzeciem piętrze swego pałacu, strzeżony przez ośmdziesięciu gwardzistów, którzy co kwadrans wykrzykują hasło, Ernest IV drży w swoim pokoju. Drzwi zamknięte są na dziesięć ryglów, sale nad nim i pod nim pełne są żołnierzy, a on boi się jakobinów. Jeżeli deska w posadzce zaskrzypi, rzuca się do pistoletów, myśląc że to liberał ukryty pod łóżkiem. Natychmiast rozlegają się dzwonki w całym zamku, a adjutant biegnie zbudzić hrabiego. Przybywszy do zamku, minister ten nie zdradza najlżejszej wątpliwości co do spisku, przeciwnie; uzbrojony od stóp do głów, sam bada z księciem każdy zakątek, zagląda pod łóżka, z drobiazgowością godną starej baby. Wszystkie te ostrożności wydałyby się upokarzające samemu księciu, w owym szczęśliwym czasie kiedy bywał na wojnie i kiedy nie uśmiercił jeszcze nikogo inaczej niż z fuzji. Ponieważ to jest człowiek wcale nie głupi, wstydzi się tych ostrożności, widzi ich śmieszność w tej samej chwili w której je praktykuje; otóż, źródłem wpływu hrabiego Mosca jest właśnie to, iż dokłada wszelkich starań aby książę nie potrzebował się nigdy rumienić w jego obecności. To on, Mosca, w charakterze ministra policji, nalega aby zaglądać pod sprzęty; zgoła (powiadają w Parmie) do futerałów od basetli. Książę sprzeciwia się temu; żartuje z gorliwości ministra. To rzecz mojej ambicji, odpowiada hrabia: niech Wasza Dostojność pomyśli, iloma satyrycznemi sonetami zasypaliby nas jakobini, gdybyśmy pozwolili zamordować Waszą Dostojność. Bronimy Jej życia, ale i naszego honoru! Ale zdaje się, iż książę tylko w połowie wierzy temu wszystkiemu, sko-
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/106
Ta strona została przepisana.