ro bowiem ktoś w mieście ośmieli się powiedzieć, że w zamku spędzono bezsenną noc, wielki skarbnik Rassi wysyła żartownisia do cytadeli; a gdy kto raz znajdzie się w tem wyniosłem i dobrze wietrzonem, mieszkaniu, trzeba cudu aby sobie przypomniano o więźniu. Mosca jest ex-wojskowy, w Hiszpanji ocalił się ze dwadzieścia razy z pistoletem w dłoni z zasadzki: dlatego książę woli go od Rassiego, mimo że Rassi jest giętszy i uniżeńszy. Owi nieszczęśliwi jeńcy znajdują się w najściślejszem odosobnieniu, obiegają o nich dziwne powieści. Liberałowie twierdzą, iż, na rozkaz Rassiego, dozorcy i spowiednicy utrzymują ich w przekonaniu, że co miesiąc jeden idzie na stracenie. Tego dnia jeńcom wolno wychodzić na terasę olbrzymiej wieży, na stoośmdziesiąt stóp wysokiej, i stamtąd widzą przeciągający orszak, z agentem policji grającym rolę nieboraka prowadzonego niby na śmierć.
Te opowieści i dwadzieścia innych, niemniej autentycznych, zaciekawiły panią Pietranera: jęła wypytywać hrabiego Mosca o szczegóły, przekomarzając się z nim. Znajdowała rozrywkę w jego towarzystwie; dowodziła mu, że, w gruncie, jest on, sam o tem nie wiedząc, potworem. Jednego dnia, wracając do swej gospody, hrabia rzekł sobie: Nietylko ta hrabina Pietranera jest uroczą kobietą, ale, kiedy spędzam wieczór w jej loży, zapominam o niektórych rzeczach w Parmie, których wspomnienie przeszywa mi serce“. Minister ten, mimo lekkich i błyszczących pozorów, nie miał duszy przykrojonej z francuska; nie umiał zapominać zgryzot. „Kiedy w wezgłowiu jego tkwił cierń, umiał tak długo kłuć się o niego drgającemi członkami, aż go złamał i starł. Przepraszam za to zdanie przetłumaczone z włoskiego. Nazajutrz po tem odkryciu, hrabia zauważył, iż, mimo spraw zatrzymujących go w Medjolanie, dzień wlecze się niemiłosiernie; nie mógł wytrzymać w miejscu, zamęczył konie. Koło ósmej, wsiadł na konia aby pojechać na Corso; miał nadzieję spotkać tam hrabinę; nie widząc jej, przypomniał sobie, że koło ósmej otwierają la Scala; wszedł i ujrzał zaledwie dziesiątek osób w olbrzymiej sali. Zawstydził się nieco swojej
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/107
Ta strona została przepisana.