Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/132

Ta strona została przepisana.

jako jakobina któremu zasady polityczne każą zapominać o obowiązkach generała; jeśli się okaże nieubłagany — a sądzę iż raczej przechyli się w tę stronę — przestanie być głową własnego stronnictwa i straci zaufanie rodzin, które mają w cytadeli swoich. Nieborak ten umie płaszczyć się przed księciem; w potrzebie przebierze się cztery razy jednego dnia; ale to nie jest głowa zdolna iść stromą drogą na której jedynie zdołałby się ocalić; na wszelki zaś wypadek, ja tu jestem.
Nazajutrz po mianowaniu generała, które zakończyło przesilenie, rozeszła się wieść, że w Parmie powstaje dziennik ultramonarchistyczny.
— Ileż waśni zrodzi ten dziennik! mówiła księżna.
— Pomysł tego dziennika, to moje arcydzieło, rzekł hrabia śmiejąc się; stopniowo pozwolę wściekłym reakom, aby mi, jakby wbrew mej woli, wydarli jego kierownictwo. Wyposażyłem stanowiska redaktorów ładną pensyjką. Ze wszystkich stron będą się zabiegali o te miejsca: sprawa ta zabawi dwór jaki miesiąc lub dwa i pozwoli zapomnieć o niebezpieczeństwach jakie świeżo przebyłem. Tak poważne osobistości jak panowie P. i D. już zgłosiły kandydaturę.
— Ale ten dziennik będzie ohydnie głupi.
— Liczę na to, odpowiedział hrabia. Książę będzie go czytał co rano i będzie podziwiał moje zasady, jako założyciela. Co do szczegółów, jedno będzie mu się podobało, drugie skrytykuje; w każdym razie mamy już zajęte dwie godziny z tych które poświęca rządom. Dziennik ściągnie na siebie różne pretensje, ale w epoce gdy się zjawią poważne skargi, za ośm lub dziesięć miesięcy, będzie już całkowicie w rękach zajadłych reaków. To stronnictwo, które mi jest kulą u nogi, będzie za niego odpowiadać: ja będę stawiał zarzuty dziennikowi. W gruncie, wolę sto straszliwych bredni niż jedną szubienicę. Któż pamięta o jakiemś głupstwie w dwa dni po wyjściu numeru urzędowego dziennika! Natomiast synowie i ro-